Także liczba aut, które zostaną objęte dopłatami – przynajmniej na razie – okazuje się wyjątkowo skromna. Przypomnijmy: cztery lata temu premier Mateusz Morawiecki obiecywał milion samochodów elektrycznych na polskich drogach w 2025 r. Jednak Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) dofinansuje w programie „Zielony samochód” tylko 2 tys. aut. Dotacja – zamiast planowanych nawet 37,5 tys. zł – będzie mogła sięgnąć 18,75 tys. zł.
CZYTAJ TAKŻE: Czy auta elektryczne są tak naprawdę ekologiczne?
Wnioski o dofinansowanie będą przyjmowane od 26 czerwca do 31 lipca. Budżet na program to 37,5 mln zł. Cena samochodu obejmowanego dopłatą nie może przekroczyć 125 tys. zł. To niewiele, bo w praktyce dopłaty obejmą przede wszystkim niewielkie samochody miejskie. W innych państwach UE dofinansowanie do zakupu samochodów elektrycznych jest wyższe. Przykładowo Niemcy podniosły wsparcie do 9 tys. euro, we Francji dotacja została podwyższona z 6 do 7 tys. euro, w Rumunii wynosi 10 tys. euro.
Volkswagen e-Up.
Wraz z programem „Zielony samochód”, w przyszły piątek rusza nabór wniosków do kolejnych dwóch programów: „eVAN” i „Koliber”. Ten pierwszy zakłada dopłaty do elektrycznych samochodów dostawczych kupowanych przez przedsiębiorców. Ich łączna wartość sięgnie 70 mln zł. NFOŚiGW zakłada, że taka kwota pozwoli na wsparcie zakupu tysiąca pojazdów. Obejmie ono do 30 proc. kosztów kupna lub leasingu e-dostawczaka, ale nie więcej niż 70 tys. zł. Dopłatą w maksymalnej wysokości 5 tys. zł objęty będzie również zakup punktu ładowania.