Rząd obiecywał możliwość jazdy bez prawa jazdy i zakończenie konieczności wymiany rejestracji przy zakupie auta. Tak przynajmniej wynikało z zaprezentowanej nowelizacji ustawy deregulacyjnej dla kierowców. Okazuje się jednak, że może być z tym większy kłopot niż zakładano. Problemy mogą mieć też miasta, w których wymaga się podawania numeru rejestracyjnego pojazdu przy korzystaniu z płatnej strefy parkowania. Zamieszanie z tym zagadnieniem wybuchło po stwierdzeniu Jana Nowaka – prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który uznał, iż tablice rejestracyjne to w rozumieniu prawa dane osobowe, czyli podlegają ochronie. Tym samym ich zabieranie oraz udostępnianie podlegają surowym karom.
W przesłanej do Rządowego Centrum Legislacji opinii, prezes UODO wytyka błędy proceduralne przy pracach nad nowelizacją ustawy deregulacyjnej – brak konsultacji na fazie tworzenia ustawy z Urzędem – jak też wyjaśnia jak należy traktować dane widniejące na tablicach rejestracyjnych i jakość procedowanego aktu prawnego. – Należy zwrócić uwagę, że projektowana ustawa o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw zawiera szereg rozwiązań dotyczących przetwarzania danych osobowych. Projektowana regulacja dotyczy tablic rejestracyjnych stanowiących dane osobowe właściciela pojazdu. Jest to bowiem informacja, za pośrednictwem której możliwe jest zidentyfikowanie – w sposób pośredni – osoby fizycznej, będącej właścicielem pojazdu – pisze Jan Nowak.
CZYTAJ TAKŻE: Wydłużono czas na rejestrację auta używanego z zagranicy