Słodko-gorzki pakiet mobilności

Przedstawiciele Rady Europy i Parlamentu Europejskiego wynegocjowali propozycje przepisów dotyczących drogowych przewozów międzynarodowych. Mogą one wejść w życie w połowie 2021 roku.

Publikacja: 12.12.2019 22:38

Słodko-gorzki pakiet mobilności

Foto: moto.rp.pl

Uzgodnione warunki są możliwe do zaakceptowania – ocenia prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek. W pierwotnej propozycji powrót ciężarówki do kraju macierzystego miał następować po czterech tygodniach, ZMPD lobbowało o całkowite wykreślenie tego wymogu. Wydłużenie do ośmiu tygodni jest więc kompromisem. Gorzej poszło z regulacjami dotyczącymi kabotażu. – Wprowadzenie okresu karencji między operacjami transportowymi jest nowym wymogiem, któremu od początku się sprzeciwialiśmy. W toku negocjacji okres ten został skrócony z pięciu do czterech dni – mówi dyrektor departamentu transportu ZMPD Piotr Mikiel. Podkreśla, że udało się wyeliminować z proponowanych zapisów bezpośrednie odwołanie się do przepisów rozporządzenia nr 593/2008 w sprawie prawa właściwego dla zobowiązań umownych (tzw. Rzym I). Dotyczą one rozliczania kierowców jak pracowników delegowanych.

""

moto.rp.pl

Także Związek Pracodawców TLP uważa, że przyjęty kompromis nie wydaje się zły. – Osobiście cieszę się z opóźnienia wdrożenia przepisów zrewidowanej dyrektywy o pracownikach delegowanych dla transportu drogowego o 18 miesięcy, wyłączenia kierowców z 12-miesięcznego limitu okresu delegowania, z odejścia od zaproponowanych przez PE kryteriów określania właściwego państwa dla siedziby przewoźnika w oparciu m.in. o rozporządzenie Rzym I oraz z wydłużenia okresu obligatoryjnego powrotu pojazdu do bazy do ośmiu tygodni – wymienia prezes TLP Maciej Wroński. – Nie jestem zadowolony z czterodniowej przymusowej przerwy między operacjami kabotażowymi w tym samym państwie, ale z drugiej strony cieszy mnie fakt, że dla rozpoczęcia biegu tego okresu nie będzie konieczna operacja załadunku lub rozładunku w państwie siedziby – zaznacza Wroński. Podobnie oceniają efekt negocjacji polscy posłowie do PE. – Samo pojęcie odstąpienia od przewozu jest idiotyczne, nie idzie w parze z zapewnieniami o budowie wspólnego rynku. To tylko zwalczanie konkurencji – uważa poseł Kosma Złotowski z PiS.

""

moto.rp.pl

CZYTAJ TAKŻE: Daimler depcze po piętach Tesli. Nowe, elektryczne ciężarówki

Posłanka Elżbieta Łukacijewska z PO ocenia, że wynegocjowane porozumienie jest kompromisem pomiędzy stanowiskiem Rady i Parlamentu. – Trudno powiedzieć, czy nasi przewoźnicy wrócili na tarczy czy z tarczą – mówi. – Udało się nam usunąć najtrudniejsze zapisy jak np. odniesienie do rozporządzenia Rzym I. Skróciliśmy czas zawieszenia kabotażu, pozostawiając niezmienione pozostałe warunki wykonywania tych przewozów. Udało się także wynegocjować powrót ciężarówek po ośmiu tygodniach, gdy druga strona obstawała przy czterech. Niewątpliwym sukcesem jest zwiększenie elastyczności w zakresie sposobu, w jaki kierowcy mogą odbierać odpoczynki – m.in. dzięki mojemu poparciu będą mogli w trasie odebrać dwa 24-godzinne, po czym długi zrekompensować sobie w domu z rodziną. Obecne przepisy na to nie pozwalały, przez co kierowcy musieli spędzać weekendy w podróży. Jednak mający poparcie związków zawodowych poseł Ertug twardo trzymał się swoich propozycji, co widać w tekście końcowym – stwierdza Łukacijewska. Złotowski podkreśla, że kształt pakietu jest i tak lepszy niż zaproponowany przez Komisję Europejską. Z drugiej strony takie zapisy jak ten o konieczności powrotu ciężarówki do bazy niewiele mają wspólnego z przyjętym tego samego dnia Zielonym Pakietem, na co wskazała zresztą komisarz transportu Adina Valean. Dodała, że te zapisy, które się nie sprawdzą, będą modyfikowane.

Uzgodnione warunki są możliwe do zaakceptowania – ocenia prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek. W pierwotnej propozycji powrót ciężarówki do kraju macierzystego miał następować po czterech tygodniach, ZMPD lobbowało o całkowite wykreślenie tego wymogu. Wydłużenie do ośmiu tygodni jest więc kompromisem. Gorzej poszło z regulacjami dotyczącymi kabotażu. – Wprowadzenie okresu karencji między operacjami transportowymi jest nowym wymogiem, któremu od początku się sprzeciwialiśmy. W toku negocjacji okres ten został skrócony z pięciu do czterech dni – mówi dyrektor departamentu transportu ZMPD Piotr Mikiel. Podkreśla, że udało się wyeliminować z proponowanych zapisów bezpośrednie odwołanie się do przepisów rozporządzenia nr 593/2008 w sprawie prawa właściwego dla zobowiązań umownych (tzw. Rzym I). Dotyczą one rozliczania kierowców jak pracowników delegowanych.

Tu i Teraz
Kiełbasy Volkswagena z rekordową sprzedażą
Tu i Teraz
Elon Musk chce powiększyć fabrykę pod Berlinem. W planach produkcja taniej Tesli
Tu i Teraz
Nie ma chętnych na zakup legendarnej polskiej firmy. Nie wpłynęła żadna oferta
Tu i Teraz
Kolejna niemiecka firma motoryzacyjna ogłosiła upadłość
Tu i Teraz
Uwaga na nowy system RedLight. Rejestruje przejazd na czerwonym świetle i nie tylko