Tłumy ludzi, hale wypełnione po brzegi samochodami, pompatyczne stoiska marek motoryzacyjnych z całego świata. Tego wszystkiego na tegorocznych targach IAA (Internationale Automobil Ausstellung) we Frankfurcie nie znajdziecie. Targi, na których swoje premiery miały niezliczone modele aut, gdzie obywały się huczne pokazy zbudowanych specjalnie na tą okazję prototypów, gdzie producenci prześcigali się w budowie wyszukanych stoisk. Tor wyścigowy w hali, gigantyczne schody ruchome zabierające zwiedzających w przyszłość marki, olbrzymie ekrany – tak było kiedyś. W tym roku tego zabrakło. Połowa marek nie pojawiła się w ogóle na salonie, a te, które zdecydowały się jednak wystawić, zrobiły to o wiele skromniej. Na dodatek salonowi towarzyszą protesty ekologów, którzy dojechali na nie pewnie swoim samochodem, ale to już inna historia.
W pełni elektryczny VW ID.3
Na tle innych marek stoisko Volkswagena można nazwać wyjątkowym. Marka wystawiła się tak, jak zwykle, rezerwując dla siebie całą halę. Volkswagen wykorzystał IAA na mocny komunikat – nasza przyszłość jest elektryczna. Tu odbyła się premiera przełomowego ID.3, a na stoisku VW są wyłącznie auta o napędzie elektrycznym. Szkoda, że wśród marek z grupy Volkswagena zabrakło Bugatti i Bentleya. Tym bardziej, że jedna i druga marka miałaby co pokazać. Chętnie przyjrzał bym się rekordowemu Chironowi czy nowej limuzynie Flying Spur. Jednak to nie jedyne dwie marki z wyższej półki, które nie pojawiły się na IAA. Nie było również takich smaczków, jak Rolls Royce, Maserati czy Ferrari. Za to na stoisku Porsche stoi Taycan, czyli pierwszy w pełni elektryczny samochód z Zuffenhausen, a na Lamborghini można podziwiać model Sian. Pierwsza hybryda Lamborghini o mocy 819 KM, która powstanie w 63 egzemplarzach. Jeden z nich trafi do Polski.
Porsche Taycan.
Lamborghini Sian FKP 37.