Nowy wykonawca ma dokończyć roboty ziemne i ułożyć nawierzchnię. Jednak w pierwszej kolejności zabezpieczy przed degradacją już wykonane elementy, w tym mosty. GDDKiA zrezygnowała na tym etapie z przetargu, by dodatkowo nie przedłużać realizacji i tak mocno spóźnionej inwestycji. Zdecydowano się na wysłanie zaproszenia do kilku wybranych firm budowlanych w trybie negocjacji bez ogłoszenia. Taka procedurę dopuszcza art. 62 ustawy Prawo zamówień publicznych. – Planujemy udostępnić plac budowy nowemu wykonawcy jak najszybciej, aby jeszcze w tym sezonie budowalnym zrealizował prace zabezpieczające. To pozwoli przed końcem roku udostępnić ciąg główny trasy – informuje Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA. Realizacja takiego scenariusza pozwoli kierowcom omijać Częstochowę i połączyć budowany odcinek z kolejnym fragmentem A1 w kierunku Katowic. Te kolejne 37 km autostrady, od węzła Częstochowa Blachownia do Pyrzowic, ma być włączone do ruchu jeszcze przed końcem sierpnia.

""

moto.rp.pl

GDDKiA odstąpiła od umowy z Salini Polska w końcu kwietnia. Włosi byli wielokrotnie wzywani do przyspieszenia prac i nadrobienia opóźnień w stosunku do harmonogramu. Mieli zrealizować inwestycję do 10 kwietnia 2019 r., ale wykonali niewiele ponad połowę. – Wielokrotnie wskazywaliśmy na drastycznie niski poziom zatrudnienia firm podwykonawczych, a wiec braku sprzętu i pracowników na placu budowy – informuje GDDKiA w komunikacie. Pierwszego dnia po zakończeniu przerwy zimowej Włochom wręczono wezwanie do poprawy. Szczegółowo wskazano w nim jakie roboty musza być zrealizowane w ciągu kolejnych 30 dni. Firma nie wykonała tych prac. W rezultacie na podstawie zapisów umownych GDDKiA nabyła prawo do odstąpienia od umowy, z którego skorzystała.

CZYTAJ TAKŻE: Włosi wypadają z autostrady A1 pod Częstochową

Salini Polska straciło także realizowany kontrakt na budowę odcinka drogi ekspresowej S3 Kaźmierzów – Lubin Północ. Tam również mimo ponagleń włoska firma nie przyspieszyła robót. Zaawansowanie robót jest tam co prawda większe niż w przypadku A1 i wynosi 75 proc., ale od połowy marca prowadzone były jedynie prace utrzymaniowe.