Pracownik z Polski ujawnił w fabryce Tesli niedociągnięcia. Został zwolniony

Pan Łukasz Krupski pracował w Tesli, ugasił pożar, wytykał niedociągnięcia i finalnie stracił pracę. Teraz pojawiają się nowe fakty w tej sprawie ukazujące firmę Elona Muska w nieco innym świetle.

Publikacja: 15.11.2023 08:07

Pracownik z Polski ujawnił w fabryce Tesli niedociągnięcia. Został zwolniony

Foto: mat. prasowe

Łukasz Krupski ugasił pożar w norweskiej fabryce Tesli w Drammen i doznał przy tym kontuzji rąk. Elon Musk drogą mailową osobiście podziękował Polakowi i poprosił o propozycje poprawy zasad bezpieczeństwa. Krupski zgłosił swojemu szefowi wiele skarg np. brak odpowiednich narzędzi czy ubrań. Firma zamiast zadowolenia zaczęła sprawiać Polakowi problemy i rozpoczęło się wewnętrzne dochodzenie. Na taki obrót sprawy 38 letni Krupski upublicznił wiele wewnętrznych danych firmy, w tym dokumentację Cybertrucka. Teraz stracił pracę i jest w sporze prawnym z Teslą. Niemiecki Handelsblatt jako pierwszy opublikował historię Krupskiego, który dostarcza teraz informacje mediom na całym świecie i mówi o niedociągnięciach w norweskiej fabryce Tesli.

Ugasił pożar ładowarki

W wywiadzie dla Handelsblatt Krupski podkreśla, jak niebezpieczna była praca w Tesli. Pracownicy często nie są odpowiednio przeszkoleni, brakuje narzędzi i nie prowadzone są prace konserwacyjne. Krupski przyjął się do norweskiej fabryki Tesli jako technik serwisowy, jego zadaniem było sprawdzanie pojazdów dostarczonych statkiem, zanim trafią do klienta. O Krupskim robi się w Tesli głośno po zapaleniu się ładowarki, która dostarczała prąd do Modelu 3. Została ona przez jednego z pracowników niewłaściwie zmodyfikowana. Krupski wyciągnął płonące urządzenie rękami osłoniętymi jedynie koszulą, wypiął kable i komponenty, które uległy spaleniu i stopieniu. Płomienie stłumił szmatami i ręcznikami. W szpitalu lekarze opatrzyli poważne oparzenia rąk.

Czytaj więcej

Volvo EX30: dobrze wycenione, małe i najbardziej dynamiczne

Po tym, jak Krupski ugasił pożar w warsztacie testowym, szef Tesli Elon Musk skontaktował się z nim osobiście i napisał w mailu: „Gratuluję uratowania sytuacji!”. Krupski odpowiedział, że jest jeszcze wiele rzeczy do poprawy, a Musk chciał poznać detale. Polak napisał o braku polityki bezpieczeństwa, braku gaśnic i braku przeszkolenia pracowników. Później jego sytuacja w Tesli gwałtownie się pogorszyła. Według własnych zeznań był nękany, zastraszany przez przełożonych. Ostatni e-mail, jaki Musk wysłał do niego brzmi jak automatyczna odpowiedź: „Nie mogę czytać e-maili, chyba że są one krytyczne dla Tesli”. Sześć tygodni później zostaje wezwany do działu HR na rozmowę i poinformowany o tym, że firma "rozważa jego zwolnienie". Zdaniem przełożonych Polak "negatywnie wpływa na środowisko pracy", jest "zbyt nadgorliwy", a sposób zgłaszania przez niego incydentów ma być "niewłaściwy".

Polak przekazał dane amerykańskim organom śledczym

Krupski pracuje dalej, ale zauważa wolniej chodzący komputer i podejrzewa, że wpływ na to może mieć działające w tle oprogramowanie śledzące Code42. Kiedy zostaje zwolniony upublicznia i przekazuje wiele danych mediom i organom śledczym, takim jak amerykańska Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA). NHTSA od wielu lat bada poważne wypadki z udziałem oprogramowania do jazdy półautonomicznej Autopilot firmy Tesla. Władze nie chcą obecnie komentować, czy utrzymują kontakt z Krupskim. W wewnętrznej sieci Polak znalazł także adresy domowe, numery telefonów i paszportów, wynagrodzenia, informacje medyczne oraz, powody zwolnień ponad 100 tys. pracowników Tesli. W wywiadzie dla Handelsblatt wyjaśnia, że ​​nie musiał hakować żadnych haseł ani plików, mógł po prostu przeglądać załączniki. W „The New York Times” potwierdza te informacje i dodaje, że jako serwisant znajdował się na samym dole hierarchii firmy. Krupski dodaje, że prawie każdy egzemplarz auta, który sprawdzał, miał wodę w bagażniku, samochody często schodziły ze statków uszkodzone i niekompletne. Tesle wymagały regulacji paneli, zawiasów i zamków oraz naprawy usterek instalacji elektrycznej. Poza tym każdy samochód wymagał wypolerowania lakieru. Krupski podkreśla, że ​​był wielkim fanem Tesli i nie ma zamiaru oczerniać producenta samochodów elektrycznych.

Krupski nie chce sam jeździć Teslą – jego zdaniem autopilot to rodzaj masowego eksperymentu w ruchu publicznym i nie chce brać w tym udziału. Nie wierzy też, że Musk dba o bezpieczeństwo swoich klientów. Teraz Tesla pozwała Krupskiego za kradzież danych, a Krupski sam chce pozwać Teslę o odszkodowanie, od czasu pracy w Tesli cierpi na depresję, stany lękowe i bezsenność, a obecnie jest bezrobotny.

Czytaj więcej

Tesla Model X: Nie dogoni nas już nikt

Łukasz Krupski ugasił pożar w norweskiej fabryce Tesli w Drammen i doznał przy tym kontuzji rąk. Elon Musk drogą mailową osobiście podziękował Polakowi i poprosił o propozycje poprawy zasad bezpieczeństwa. Krupski zgłosił swojemu szefowi wiele skarg np. brak odpowiednich narzędzi czy ubrań. Firma zamiast zadowolenia zaczęła sprawiać Polakowi problemy i rozpoczęło się wewnętrzne dochodzenie. Na taki obrót sprawy 38 letni Krupski upublicznił wiele wewnętrznych danych firmy, w tym dokumentację Cybertrucka. Teraz stracił pracę i jest w sporze prawnym z Teslą. Niemiecki Handelsblatt jako pierwszy opublikował historię Krupskiego, który dostarcza teraz informacje mediom na całym świecie i mówi o niedociągnięciach w norweskiej fabryce Tesli.

Pozostało 85% artykułu
Producenci
Bankructwo i wstrzymana produkcja. To koniec niemieckiej firmy motoryzacyjnej
Producenci
Chińczycy zainteresowani przejęciem fabryki Audi? Niemcy szukają nowego nabywcy
Producenci
Kontrowersyjny szef koncernu Stellantis pod ostrzałem. Rada nadzorcza szuka następcy
Producenci
Nadciąga kryzys w branży moto. VW zamyka fabrykę w Chinach, Mercedes sprzedaje udziały
Producenci
Po ponad 100 latach zbliża się koniec Citroena. Nawet Ferrari sprzedaje więcej aut