Wygląda całkiem nieźle. Czarne duże koła, taki sam kolor nadwozia, zgrabna sylwetka, nieco dziwnie – jedna za drugą – umiejscowione klamki, mocno ścięty tył karoserii. Ma nieco ponad pięć metrów długości, ponad dwa szerokości i 168 cm wysokości. To duże auto pokroju Audi Q7. Nie ma dużych spoilerów, płatów dociskających, wysuwanych skrzydeł i jakichkolwiek aerodynamicznych bajerów. Jedynym takim elementem jest niewielki, zamontowany na stałe spoiler na tylnej klapie bagażnika. A dlaczego w takim aucie powinny być spoilery? Bo ma ponad 1000 KM mocy i większość producentów już przy połowie tej mocy popada w szał aerodynamicznych dodatków. Tak, czarna Tesla Model X to ta słynna wersja Plaid, która może uchodzić za najlepszego sleepera w mieście. Widząc ten samochód, nikt nie pomyśli o tym, że może mieć aż taką moc. I to jest pierwsza fajna rzecz w tej Tesli.
Tesla Model XPlaid
Tesla Model XPlaid
Wgniata w fotel
Nikt z tobą nie będzie chciał się ścigać na światłach, nie z rodzinnym autem pokroju SUV. Ale jeśli ty będziesz mieć ochotę, to możesz każdego zostawić w tyle. Każdego! Od tak, jak pstryknięciem palcami. Ferrari, Lamborghini zjadasz na śniadanie. Przy supercarach pokroju Bugatti Chiron musisz trochę bardziej się wysilić, ale finalnie będzie to jak drugie danie, po dużej zupie. Też sobie z tym dasz radę. No, chyba że pojawi się w mieście samochód, który przyspiesza do setki szybciej niż 2,6 sekundy. A to raczej mało prawdopodobne, bo nawet superszybki Porsche Taycan TurboS potrzebuje na to 2,8 sekundy. Zostańmy na chwilę przy tej liczbie - 2,6 sekundy. To jak dwa szybkie mrugnięcia, obrót głowy z lewej do prawej lub odwrotnie. Coś co trwa naprawdę bardzo krótko. A my ruszamy z miejsca i w tym czasie torpedujemy do 100 km/h. Taki start robi wrażenie na każdym kto znajdzie się we wnętrzu Tesli. Wgniata w fotel z całą brutalnością. Może doprowadzić do mdłości, krzyków, pisków i chwilowego strachu u pasażerów. Jest jak najlepszy rollercoaster.
Tesla Model XPlaid