- Skoncentrujemy się na jakości i marży, a nie na wielkości sprzedaży i udziale rynkowym — powiedział. Volkswagen zmniejszy w najbliższych 8 latach w Europie o 60 proc. gamę modeli o napędzie benzynowym i wysokoprężnym liczącą obecnie co najmniej 100 modeli kilku marek.
Nowa strategia jest oznaką głębokich zmian w sektorze motoryzacji, który od lat starał się zwiększać zyski sprzedając coraz więcej samochodów rocznie, nawet z dużymi rabatami. Poprzedni prezes grupy, Martin Winterkorn postawił sobie za cel pokonanie Toyoty i General Motors i osiągnięcie do 2018 r. największej sprzedaży na świecie — przypomniał brytyjski dziennik. Grupa dążąc do dominacji na świecie zwiększyła obecność w obu Amerykach, proponowała tam wiele nowych modeli i ponosiła znaczne straty.
Czytaj więcej
ID.Buzz i ID.Buzz Cargo pojawią się na europejskim rynku we wrześniu 2022 roku. Ten całkowicie nowy, w pełni elektryczny model oferowany będzie również w USA, ale dopiero od 2024 roku.
Dotkliwy brak mikroprocesorów zmusił w 2021 r. wszystkie firmy samochodowe do zmniejszenia produkcji w warunkach rosnącego popytu. To pozwoliło BMW i Mercedesowi podnieść ceny i osiągnąć rekordowe zyski mimo mniejszej sprzedaży. Podobna strategia postawienia na większą produkcję aut Audi i Porsche zapewniła Volkswagenowi zysk brutto ponad 20 mld euro. Teraz Arno Antlitz wyjaśnił, że jego grupie nie zależy już na zwiększaniu sprzedaży. — Znacząco, bo o 10 proc. zmniejszyliśmy koszty stałe (41 mld euro w 2019 r.), więc mniej zależymy od wielkości sprzedaży — powiedział. Wygospodarowane środki zostały zainwestowane w nowe oprogramowania.
Przewidziane 52 mld euro na nowe e-auta nie zwiększy wielkości sprzedaży, bo „nie będziemy zwiększać mocy produkcyjnych, tylko przerabiać kolejne fabryki” — powiedział Antlitz mając na myśli Zwickau i Emden, gdzie linie produkcyjne samochodów z silnikami spalinowymi przestawiono na montowanie elektryków i odpowiednio przeszkolono załogi. Przyznał jednak, że drożejące surowce do produkcji baterii pokrzyżowały oczekiwania, iż e-auta będą tak samo opłacalne dla grupy jak samochody spalinowe — Cena niklu 50 tys. dolarów za tonę jest zawyżona, spodziewamy się zakończenia wkrótce tej wojny i spadku cen surowców — uważa Antlitz. Jego zdaniem, zasada malejących kosztów z upływem czasu nadal jest aktualna, nowe technologie produkcji baterii doprowadzą do ich potanienia.