Tesla Model 3 sprzedaje się jak świeże bułeczki – i to nie tylko w Stanach Zjednoczonych czy w tradycyjnie przychylnej „elektrykom” Skandynawii, ale i w wielu innych krajach świata. To po części zasługa atrakcyjnego wizerunku marki, po części dobrych cen… i tego, że Model 3 to po prostu udane auto, zapewniające świetne wrażenia z jazdy i przyzwoity zasięg. Nie zmienia to jednak faktu, że po sześciu latach od debiutu i ponad 2 milionach wyprodukowanych egzemplarzy przyszedł czas na drugi już w karierze tego samochodu lifting.
Tesla Model 3
Long Range z zasięgiem 678 km
Co się zmieniło? Tradycyjnie dla modernizacji na pierwszy rzut oka widać zmiany w nadwoziu. Zastosowano m.in. węższe reflektory z przodu i mniejsze z tyłu, pojawiły się nowe kolory lakierów (Ultra Red i Stealth Grey), a poza tym przeprojektowano zderzaki. Ta ostatnia zmiana – wraz z felgami o nowym kształcie - pozytywnie wpłynęła na aerodynamikę auta. To oczywiście oznacza większy zasięg. Standardowa odmiana przejedzie teraz 554 km na jednym ładowaniu, czyli o 11 proc. więcej niż poprzednik. Wersja Long Range pokona 678 km, czyli o 13 proc. więcej. Ulepszony współczynnik oporu powietrza w połączeniu z zastosowaniem dodatkowych wygłuszeń i grubszych szyb ma wpłynąć także na to, że w kabinie podczas jazdy zrobi się ciszej.
Czytaj więcej
Tesla kontynuuje obniżanie cen w USA, Chinach i na większości rynków, w tym również w Polsce. Z jednej strony pokazuje siłę i wprowadza w zakłopotanie konkurencję, ale z drugiej strony pokazuje, pod jaką presją się znajduje.
Tesla Model 3