Już magia tego miejsca jest wyjątkowa. Sankt Moritz jest jednym z najbardziej znanych i ekskluzywnych ośrodków sportów zimowych na świecie. Za noc w pięciogwiazdkowym Carlton Hotel zapłacić trzeba dobre 10 tys. zł, a w weekend kiedy odbywa się Concours d'Elegance dużo, dużo więcej. Tu nadal nosi się futra, a na nadgarstku limitowany zegarek Audemars Piguet. Kobiety, mężczyźni, dzieci i nawet psy są ubrane w kosztujące krocie ubrania. Jest na bogato. Na zamarzniętym jeziorze ustawiono miasteczko namiotowe, utworzony spory parking, jest nawet tor do jazdy.
Wyścigowy Auto Union budowany w latach 1934 - 1939
Mimo, że jesteśmy na wysokości 1800 m n.p.m tej zimy śniegu w tym roku jest znacznie mniej. Nikomu to nie przeszkadza, tak samo jak fakt, że jezioro w kilku miejscach... topnieje. Ekskluzywną imprezę odkryły dla siebie również marki samochodowe. Jest tu Maserati, Mercedes, ale też Pagani. No bo gdzie jak nie tu znaleźć można klientów. Impreza jest ekskluzywna, odwiedza ją około 5 tysięcy osób.
Pagani Zonda F
Zaparkowane na półmetrowym lodzie klasyki zapierają podwójnie dech w piersi. Bo wrażenie robią nie tylko stare Maserati, Mercedesy, Ferrari czy Lamborghini, ale również sceneria z przepiękną górską panoramą. Są tu same rarytasy - prototypy, auta, które nigdy nie były wystawione na sprzedaż lub zostały wyprodukowane w kilku egzemplarzach. I tak zobaczyć było można Mercedesa C 111, w którym testowano silniki wankla, surrealistyczną Lancię Stratos Zero, czy stare Bugatti z oponami wyposażonymi w kolce. To mekka dla chcących obejrzeć wyjątkowe klasyki. Maserati wykorzystało ten wyjątkowy event do zaprezentowania swojego najnowszego modelu GranTurismo.