Ford Mustang jakiego nikt się nie spodziewał

Ford Mustang Mach e – elektryczny SUV, którego pomysł budowy jeszcze kilka lat temu nadawałby się na temat do filmu S-F. Koniec z bulgotem, koniec z niesfornością. Nasze wnuki nazwę Mustang będą kojarzyły z cichym SUV-em.

Publikacja: 11.01.2021 03:05

Ford Mustang jakiego nikt się nie spodziewał

Foto: moto.rp.pl

Marudzę, narzekam, wzdrygam się, bo po prostu nie chcę żeby on mi się spodobał. Rozumiem dlaczego go tak nazwali. Pomyślcie tylko, że Ford nazwałby swój pierwszy, zbudowany od podstaw samochód elektryczny np. Elstar. Czy wywołałby tyle zamieszania, dyskusji i poruszenia? Oczywiście, że nie. Wybiłby się na chwilę na czołówki w branży moto i przepadł w czeluściach kolejnych nowości. A tak jest dyskusja, polemika i spory o to czy wolno czy nie nazwać elektryczny samochód historyczną nazwą Mustang i Mach. Auta, które z założenia utożsamia się z bulgotem V8. Profanacja tak, ale chwyt marketingowy genialny! Bo marudy pogadają, kilku urażonych weteranów się znajdzie, ale Ford Mustang Mach-E miał wejście na rynek z takim przytupem jak mało który nowy model.

To całkiem spory SUV (4,71 m długości), który bardzo chce udawać coupe. Żeby obserwator miał wrażenie, że tylna linia dachu jeszcze mocniej jest pochylona, polakierowano jego górną i boczną część w okolicach tylnych drzwi i słupka na czarno. Nie szukajcie tu klamek bo ich nie ma. Jest przycisk na słupku (po jego naciśnięciu drzwi odskakują na kilka centymetrów) i mały uchwyt z przodu, z tyłu jest wyłącznie przycisk. Do środka dostaniemy się również za pomocą telefonu (wystarczy go mieć przy sobie) lub, jeśli ten nam się rozładuje, a kluczyk mamy w domu za pomocą ustawionego przez nas kodu, który wbijamy klawiaturą znajdującą się na środkowym słupku.

CZYTAJ TAKŻE: Nowa opcja. Ford Transit ze skrzynią z Mustanga

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

Z tyłu Mach-E najbardziej nawiązuje do Mustanga. Ten układ świateł, wybałuszone nadkole prezentują się całkiem zgrabnie. Żeby z przodu nie pomylić go np. z Teslą umieszczono sporych rozmiarów pędzącego konia. Ciekawe jest to, że w żadnym miejscu na karoserii ani we wnętrzu nie znajdziemy znaczka Forda.

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

Wnętrze jest obszerne. Typowa dla elektryków płaska podłoga pozwala na wygospodarowanie większej ilości miejsca i nowe podejście do ukształtowania wnętrza. Siedząc z przodu dominuje tu jeden element – ustawiony pionowo 15,5 calowy centralny wyświetlacz. Tak, podobny jak ten w Tesli, ale Ford wygrywa z nim już na starcie jednym detalem. Tablet Mustanga ma tradycyjne, obrotowe pokrętło. Tylny bagażnik pomieści od 402 do 1420 litry. Ale to nie jedyna przestrzeń załadunkowa. Kolejna kryje się pod przednią maską. Są tu porobione przegrody na większe i mniejsze rzeczy, ale też na dnie zamontowano korek spustowy do pozbycia się wody. Tak więc możecie z przodu wozić chłodzone w lodzie napoje.

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

W zależności od wersji Mach-E ma zasięg od 440 do 610 kilometrów. Pamiętać trzeba, że to dane według pomiaru WLTP. Bateria o pojemności 75 kWh lub 99 kWh ma ładować się do 80 procent w 45 minut. Podstawowy Mustang Mach-E ma moc 269 KM i kosztuje na rynku niemieckim 46 900 euro (około 212 tys zł). Topowa wersja o mocy 346 KM i z napędem na wszystkie koła zaczyna się u naszych zachodnich sąsiadów od 62 900 euro (około 284 tys zł). Polskich cen jeszcze nie znamy. Auta pojawią się w drugim lub trzecim kwartale 2021 r. Najlepsza informacja na koniec: nadal możesz kupić Mustang z silnikiem V8.

CZYTAJ TAKŻE: Pierwsza jazda | Ford Puma: Coś więcej niż Fiesta

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

Marudzę, narzekam, wzdrygam się, bo po prostu nie chcę żeby on mi się spodobał. Rozumiem dlaczego go tak nazwali. Pomyślcie tylko, że Ford nazwałby swój pierwszy, zbudowany od podstaw samochód elektryczny np. Elstar. Czy wywołałby tyle zamieszania, dyskusji i poruszenia? Oczywiście, że nie. Wybiłby się na chwilę na czołówki w branży moto i przepadł w czeluściach kolejnych nowości. A tak jest dyskusja, polemika i spory o to czy wolno czy nie nazwać elektryczny samochód historyczną nazwą Mustang i Mach. Auta, które z założenia utożsamia się z bulgotem V8. Profanacja tak, ale chwyt marketingowy genialny! Bo marudy pogadają, kilku urażonych weteranów się znajdzie, ale Ford Mustang Mach-E miał wejście na rynek z takim przytupem jak mało który nowy model.

Tu i Teraz
W Tychach rozpoczęto produkcję chińskiego auta, które kupisz w Europie, ale nie w Polsce
Parking
Mazda CX-5 – wszystko, co dobre, ma swój koniec
Materiał Promocyjny
Ukryj auto, odzyskaj spokój i przestrzeń
Parking
Międzynarodowy dzień dbania o samochód
Parking
Opel Roks-e: Tylko do miasta