Toyota przekształciła mały samochód miejski w hothatcha jakiego jeszcze Japończycy nie mieli. Marka słynąca z ekologicznego spojrzenia na motoryzację tym razem zaszalała. Napęd na cztery koła, 261 KM i wygląd, za który każdy fan szybkich, małych samochodów pokocha Yarisa GR. To auto nie powstało przez przypadek. Zadziorna Toyota jest potrzebna do homologacji wersji rajdowej. Toyota GR Yaris świętowała wczoraj swoją premierę na Tokio Auto Salon, ale ledwie kilka godzin później można ją było zobaczyć w centrali polskiego importera Toyoty. Wyjątkowy model ma wejść na rynek w drugiej połowie 2020 roku.
Wizualnie Yaris prezentuje się znakomicie. Z cywilnej wersji miejskiego modelu pozostały tylko światła i antena. Cała reszta elementów karoserii jest nowa. Duże wloty powietrza, szerokie progi, obniżona linia dachu wykonanego z karbonu, aluminiowa maska, drzwi i klapa bagażnika sprawiają, że ten model na rynku będzie praktycznie bezkonkurencyjny. Nie ma drugiego, aż tak podobnego do wersji rajdowej i zaawansowanego modelu. Yaris GR zbudowany jest na bazie platformy TNGA (Toyota New Global Architecture) tyle, że przednią część zaadoptowano z modelu Yaris, a tylną z Corolli. Przez to tył karoserii jest zdecydowanie szerszy od przodu. To nie wszystko. Trzycylindrowy silnik został przesunięty do środka nadwozia w celu uzyskania jak najbardziej optymalnego balansu. Z tyłu zamontowano wielowahaczowe zawieszenie. Napęd na wszystkie koła ma rozkład mocy, który można dostosować do potrzeb kierowcy: od 60 procent na przedniej osi do 70 procent napędu na tył.