Entuzjaści pięknych samochodów nie mieli dotąd powodu, by na motoryzacyjnej mapie Warszawy oznaczać Plac Bankowy. Jednak od kilku miesięcy na dziedzińcu odrestaurowanej w nowojorskim stylu kamienicy z numerem 1 pojawiają się prawdziwe klasyki. Można już tu było podziwiać m.in. Mercedesa 280 SL W113 Pagoda z 1969 roku oraz Porsche 911 Speedster. Obecnie dziedziniec Placu Bankowego 1 zdobi prawdziwa perła motoryzacji – Ferrari 512 TR, druga inkarnacja legendarnej Testarossy.
Testarossa to model, który pchnął markę Ferrari z segmentu samochodów sportowych w świat uwielbianych przez elity i hollywoodzkie gwiazdy aut sportowo-luksusowych. Za kierownicą Testarossy siedział np. Rod Steward i Elton John, uległ mu także Jordan Belfort i Michael Jordan. Auto stało się prawdziwą ikoną lat ’80, uwielbianą przez yuppies. Popkultura także poznała się na magii tego jedynego w swoim rodzaju modelu Ferrari. Świat poznał go przede wszystkim dzięki śnieżnobiałej maszynie, która prowadzona pewną ręką Sonny’ego Crocketa z serialu Miami Vice, błyskawicznie podbiła serca widzów na całym świecie. Także takich szczególnych widzów jak Enzo Ferrari, który był ogromnym fanem serialu i w dowód uznania sprezentował srebrną Testarossę odtwórcy głównej roli Donowi Johnsonowi. Warto wspomnieć także o jeszcze jednej anegdocie związanej z obecnością Ferrari w serialu. Do czasu pechowego incydentu z udziałem pocisku Stinger, bohater Miami Vice jeździł Ferrari Daytona Spyder. Dwa lakierowane na czarno egzemplarze wykorzystane na planie nie były jednak oryginalnymi Daytonami, a replikami zbudowanymi na bazie Chevroletów Corvette. Enzo Ferrari nie mógł zaakceptować takiego stanu rzeczy i zaoferował twórcom dwie nowe Testarossy pod warunkiem, że kopie przestaną istnieć. Oferta została zaakceptowana i aktor Don Johnson przesiadł się do nowego samochodu, tym razem śnieżnobiałego.
Ferrari Testarossa zadebiutowało w 1984 roku na targach motoryzacyjnych w Paryżu. Pod maską zamontowany był innowacyjny silnik V12 o pojemności 4973 cm³. Każdy z cylindrów miał aż po cztery zawory, co było niezwykłe jak na tamte czasy. Bestia z Maranello do setki rozpędzała się w 5,3 s i przyspieszała aż do prędkości maksymalnej 295 km/h. Możliwości silnika o mocy 290 KM i maksymalnym momencie obrotowym 480 Nm budziła respekt i przywodziła na myśl sportową historię marki Ferrari. Akcentem podkreślającym to jeszcze bardziej były lakierowane na ognistą czerwień pokrywy rozrządu. W ten sposób powstała nazwa modelu – testa rossa oznacza z włoskiego czerwoną głowicę. Nawiązując tym do legendarnego wyścigowego modelu Ferrari 250 TR, projektanci oddali hołd tradycji.