Znany do tej pory głównie z amerykańskiego rynku model ES to bezpośredni konkurent BMW serii 5, Mercedesa E, czy Audi A6. Nadejście Lexusa ES oznacza koniec dla modelu GS. Obydwie limuzyny są zbytnio do siebie podobne. Nowy ES jest czymś w rodzaju mniejszej wersji flagowej limuzyny LS, a Lexus chce w przyszłości jeszcze bardziej położyć nacisk na luksus. Nie ma być jednak wytwornie i mdło, tylko ciekawie i inaczej. Główny stylista tego modelu Yasuo Kajino, który do tej pory był odpowiedzialny za wygląd m.in. Lexusa RC czy konceptu LF-C2 określił stylizację limuzyny jako „prowokacyjną elegancję”.

""

moto.rp.pl

Wszystko wygląda na to, że limuzyna będzie oferowana w Europie w jednej wersji silnikowej – jako ES 300h. To kombinacja 4 cylindrowego silnika benzynowego o pojemności 2,5 litra i silnika elektrycznego. Zaskakuje nieco niewielka moc – 218 KM, ale jeszcze bardziej fakt, że przekazywana będzie na przednie koła. Na rynku amerykańskim pojawi się dodatkowo wersja z silnikiem V6 o pojemności 3,0 litra i mocy 300 KM. W wersji hybrydowej baterie niklowo-wodorkowe zabudowano tak żeby nie zabierały powierzchni bagażnika.

Nowy model zaprezentowano na salonie w Pekinie. Do Polskich salonów auto trafi na początku 2019 roku. Plany Lexusa są ambitne. Do 2020 roku Japończycy zamierzają rocznie sprzedawać w Europie 100 tys. samochodów. Rok 2017 był dla nich rekordowy – 75 000 aut. Czy ES w realizacji tych założeń pomoże? Z jedną wersją silnikową o dosyć skromnej mocy łatwo nie będzie.