Rok 2020 był bardzo trudny dla światowej motoryzacji, zresztą dla wielu innych branż także. Jak to wyglądało w przypadku Volvo?
– Nasze polskie salony pozostały otwarte. Tak samo, jak w Danii i Szwecji i wielu innych krajach. To dlatego między innymi na globalny spadek sprzedaży Volvo wyniósł zaledwie 6,2 proc. A w Chinach mieliśmy nawet wzrost o 7 proc, Stany Zjednoczone były lekko na plusie. W Polsce spadek wyniósł zaledwie 0,45 proc. Ten wynik byłby jeszcze lepszy, gdybyśmy mieli większą dostępność modelu XC40, który szybko zyskuje popularność. Nasz najmniejszy SUV w Polsce wskoczył do pierwszej piątki najchętniej wybieranych modeli segmentu premium i objął prowadzenie w swojej kategorii.
A czy w tym „pandemicznym” popycie widać było jakieś zmiany?
– Dla nas w Polsce to był naprawdę dobry rok. Rosły i rosną także usługi serwisowe, co szczególnie ważne jest dla dilerów. Co ciekawe, Polska przestaje również być „dieslowym rynkiem” i coraz częściej wybierane są hybrydy. Udział tego ostatniego rodzaju napędu jest w Polsce nadal mniejszy, niż w Europie Zachodniej, ale szybko rośnie. Nie mamy także problemu ze spełnianiem warunków wysokości emisji CO2, podczas gdy niektóre inne marki wpadają właśnie w panikę. Natomiast w Volvo nie zniknie ani jeden model. Nie potrzebujemy też „mariaży” z innymi markami, jak jest to w tej chwili praktykowane na rynku. A nawet mogliśmy sprzedać trochę emisji. Przebojem, jak na razie jest niezmiennie XC60, chociaż sprzedaż XC40 stale rośnie. Teraz Volvo stawia na nowości technologiczne, że nasze auta będą miały system Google Automotive OS. To bardzo obiecująca współpraca, bo Google zadeklarował, że do roku 2030 chce stać się wiodącym dostawcą systemów dla motoryzacji. I zapewne tak będzie. I teraz w Volvo kiedy mówimy o nowościach, to nacisk kładziemy przede wszystkim na nowości technologiczne, a nie tylko na wygląd auta.
Ale jednocześnie wiadomo, że Volvo w tym roku będzie miało nowości?