Po tym jak w 2010 Volvo zostało wykupione od Forda przez chiński holding Geely, marka przestawiła się za kadencji Samuelssona na produkcję samochodów segmentu premium. Dla Volvo rok 2019 był szóstym kolejnym rekordowej sprzedaży. Szwedzi znaleźli wtedy nabywców na ponad 700 tys. aut. Pandemia COVID-19 wywołała spadek, ale silna pozycja firmy w Chinach i USA pozwoliła na odbicie się w ostatnich miesiącach. — W Europie mamy drugą falę zachorowań, co utrudnia prognozowanie, ale lipiec i sierpień były bardzo dobre. We wrześniu jesteśmy z grubsza na tym samym poziomie co przed rokiem. Reszta 2020 r. powinna być mniej więcej taka sama jak rok temu — powiedział Reutersowi Samuelsson.
CZYTAJ TAKŻE: Volvo nie pojedziesz szybciej niż 180 km/h. Niemcom to nie przeszkadza
Prezes podkreślił, że Volvo dysponuje mocami produkcyjnymi w Spartanburgu (USA) i w Chinach, a europejskie zakłady w Göteborgu i Gandawie pracują pełną parą. W tym roku Szwedzi ogłosili plan fuzji z siostrzaną firmą Geely Automobile, ale rozmowy zawieszono, bo chiński partner przygotowuje wprowadzenie swych akcji na miejscową giełdę STAR, podobną do amerykańskiej NASDAQ. Samuelsson ma ogłosić przed końcem roku, jak przebiegają prace nad fuzją. — Jeśli mamy zrobić to razem, to musi powstać silna globalna grupa z międzynarodowym zarządem i radą dyrektorów. Problemem jednak pozostaje jak do tego doprowadzić. Bo przecież istnieją różne modele osiągania synergii — stwierdził.
Volvo XC40.
W roku 2025 Volvo zmierza do oferować połowę swoich modeli wyłącznie z napędem elektrycznym. Produkcją samochodów spalinowych zajmie się odrębna jednostka. Co roku ma pojawiać się nowy elektryczny model. — Sądzę, że to doskonała pora. Pandemia wyraźnie przyśpieszyła przestawianie się na elektryczny napęd, a my bardziej niż kiedykolwiek jesteśmy przekonani do zmierzania w tym kierunku — powiedział prezes Volvo Cars.