Firmy BBS (nazwa pochodzi od pierwszych liter nazwisk założycieli i miejscowości, w której znajduje się firma – Baumgartner, Brand, Schiltach)raczej nikomu nie trzeba przedstawiać. Jest to jeden z bardziej rozpoznawalnych producentów aluminiowych felg na świecie. Mimo to na przestrzeni ostatnich lat firma spotkała się ze znaczącymi problemami finansowymi. Pierwszy tego typu problem pojawił się na początku 2007 roku, kiedy spółka ogłosiła upadłość. Wynikało to m.in. z wahań cen surowców (w tym aluminium) na światowych rynkach. Po wielu próbach ratowania firmy, ostatecznie została ona sprzedana belgijskiemu koncernowi Puch International NV. Nie obyło się to jednak bez konsekwencji. Liczba pracowników została zmniejszona z 1200 do 400 osób. Po spełnieniu tych warunków od sierpnia 2007 roku firma funkcjonowała pod nazwą BBS International GmbH.
CZYTAJ TAKŻE: Niemcy jeżdżą coraz starszymi autami
Po czterech latach, historia się powtórzyła. BBS liczący wtedy 450 pracowników, znowu znalazł się na skraju bankructwa. 3 stycznia 2011 roku wszczęto postępowanie upadłościowe. Na ratunek przyszła koreańska spółka NICE Holdings Co. z siedzibą w Korei Południowej, znana z pionierskich trzyczęściowych felg wyścigowych, jak też z technologii Air Inside, która zwiększa objętość powietrza w oponach o niskim profilu. Dzięki nowemu właścicielowi BBS, zwiększył zatrudnienie do 1200 osób i rozpoczął współpracę największą organizacją wyścigową w Stanach Zjednoczonych – NASCAR na dostarczanie centralnie przykręcanych kół. Był to czas kiedy NASCAR postanowił przejść w swojej serii z 15-calowych na 18-calowe koła.
Euforia nie potrwała za długo, gdyż teraz BBS po raz kolejny ogłasza problemy. We wniosku upadłość jako powód firma podaje pandemię koronawirusa. Przez lockdown spadło zapotrzebowanie na produkty tuningowe jak i sprzedaż detaliczna. Poza tym producent musiał wstrzymać produkcję kół przez problem w łańcuchu dostaw.
