Powodem nałożenia grzywny jest „rażące naruszenie obowiązku nadzoru w dziale certyfikacji pojazdów Daimler AG w okresie od 2008 r. – powiedział odpowiedzialny za sprawę prokurator. Według ustaleń do uchybień doszło na poziomie szefów działów i nie wynikały z decyzji zarządu. Przez manipulację uzyskiwano potrzebne certyfikaty na samochody z silnikiem diesla, „chociaż ich emisje tlenków azotu czasami nie spełniały wymogów regulacyjnych”.
Daimler AG zrezygnował z odwołania. Tym samym proces jest zakończony. Kara w wysokości 870 mln euro jest prawnie wiążąca i należy ją uiścić na odpowiednie konto kraju związkowego Badenia-Wirtembergia w ciągu sześciu tygodni. Grzywna składa się z tak zwanej kary i opłaty. Czyn został sklasyfikowany jako wykroczenie i za to policzono karę czterech milionów euro. – Pozostałe 866 milionów euro to kara za korzyści ekonomiczne Daimler AG, które wynikły z zachowania sprzecznego z obowiązkami firmy – powiedział prokurator. Odnosi się to do zysków osiągniętych dzięki sprzedaży pojazdów, których dotyczy problem i zaoszczędzonych kosztów, które w innym przypadku Daimler musiałby wydać na budowę zgodnych z przepisami samochodów.
Biznesowo Daimler nie odczuje krótkoterminowych, negatywnych skutków tego wyroku. W oświadczeniu firma napisała „W trzecim kwartale 2019 r. grzywna nie spowoduje znacznego dodatkowego obciążenia przychodów”. Producent samochodów ze Stuttgartu nie skorygował również rocznej prognozy zysków.