Co musiał zrobić Rolls Royce, żeby dla swojego pierwszego SUV-a pozyskać nazwę największego diamentu świata — Cullinana?
Na bardzo wczesnym etapie przygotowań do produkcji nowego modelu decydujemy się na jakąś nazwę, która niekoniecznie jest potem zobowiązująca. Jednak projekt pierwszego SUV-a Rolls Royce był w firmie takim wydarzeniem, że inżynierowie, a kilku z nich pochodzi z południowej Afryki, nazwali go Cullinan, właśnie od największego diamentu na świecie. I taka nazwa się przyjęła. Kiedy więc dwa lata później trzeba już było zdecydować, jak ostatecznie będzie nazywał się nasz pierwszy SUV było oczywiste, że w grę nie wchodzi nic innego. Ta nazwa już przedostała się do mediów, my wewnątrz firmy też nie przymierzaliśmy się do żadnej innej. Byłoby bez sensu nazwać go np. Magic czy Coconut.
Rolls-Royce Cullinan
Czy nazwa Cullinan należała do kogoś, czy to Rolls Royce zarejestrował ją dla siebie do wykorzystania w przyszłości?
Początkowo nazwa do nas nie należała. Musieliśmy dotrzeć do rodziny Cullinanów, która mieszka w Wielkiej Brytanii, na szczęście porozumieliśmy się bez problemów, z korzyścią dla obu stron. Dla rodziny Cullinanów też było ważne, że ikona luksusu i brytyjskiej motoryzacji, Rolls Royce Motor Cars, chce sięgnąć do przeszłości rodu. To był pierwszy przypadek, kiedy Rolls Royce nie skorzystał z nazwy, która do nas należała, jak Phantom, Ghost czy Dawn.