Sprawdzamy czy elektryk zużywa tyle prądu co deklaruje producent

Zima za pasem. Słońce szybciej wstaje i później zachodzi, a z dnia na dzień jest już tylko cieplej. Kierowcy aut elektrycznych mogą odetchnąć z ulgą, bo zasięg w ich autach przestanie się kurczyć na widok minusowych temperatur... Żarty na bok. Wyniki przeprowadzonego przez nas testu - na przykładzie kilku “elektryków” z Grupy VAG - rzuciły nowe światło na elektromobilność w zimowych warunkach.

Publikacja: 05.04.2025 12:48

Test elektrycznych modeli z grupy VAG

Test elektrycznych modeli z grupy VAG

Foto: Jan Guss-Gasiński

Zima to największy wróg aut elektrycznych, a w kwestii zasięgów producenci często mijają się z prawdą - to często usłyszymy od przeciwników elektromobilności. Obydwa te stwierdzenia można szybko obalić. Nie da się ukryć, że okres zimowy bywa dla właścicieli aut bateryjnych bardziej wymagający, choć nie beznadziejny. Co za tym stoi i w jakich aspektach “elektryki” są lepsze od aut spalinowych, gdy za oknem wieje chłód? Odpowiedzi na te pytania nie są takie oczywiste.

Auta elektryczne nienawidzą mrozów? Statystyki zaprzeczają

Problemy z zasięgiem w zimie i katalogowymi obietnicami producentów w autach bateryjnych - to najczęściej podnoszone argumenty przez klientów, którzy nie decydują się na auta bateryjne. Co jednak ciekawe, samochody elektryczne cieszą się największą popularnością w tych regionach globu, które kojarzą się z bardzo ostrymi zimami. Mowa oczywiście o krajach Skandynawskich. W styczniu w Norwegii udział aut elektrycznych w rejestracjach osiągnął 96 procent, w Danii 64 procent, w Szwecji 29 procent, w Finlandii 28,5 procent. Brzmi jak nieporozumienie, prawda? A jednak, to zjawisko można w prosty sposób wytłumaczyć. Nie jest tajemnicą, że za rosnącym zainteresowaniem elektrykami stoi najczęściej polityka gospodarcza - czyli ulgi, dopłaty i tania energia. W Norwegii, posiadanie auta spalinowego w domu już od lat jest po prostu mniej atrakcyjne i mniej korzystne finansowo. Dodajmy do tego, że w trudnych warunkach pogodowych auto z napędem bateryjnym szybciej rozgrzeje swoją kabinę przygotowując się do jazdy i zaraz po ruszeniu będzie gotowe zaoferować pełne osiągi. Co chyba najbardziej istotne, nie ma też obawy, że po mroźnej nocy nie odpali.

Test elektrycznych modeli z grupy VAG

Test elektrycznych modeli z grupy VAG

Foto: Jan Guss-Gasiński

"Przygotowanie się do jazdy” nabiera innego znaczenia

W Skandynawii trudno narzekać na dostęp do ładowarek. Tym samym każdy - nawet ten, który parkuje na otwartej przestrzeni, ma możliwość podłączenia się do ładowarki i zaprogramować auto do odjazdu o danej godzinie. Na kilkanaście minut przed planowaną podróżą samochód odmrozi szyby, rozgrzeje kabinę i podgrzeje kierownicę z fotelami. W takim scenariuszu straty na baterii są zdecydowanie najmniejsze, bowiem energia na ogrzanie kabiny jest pobierana nie z akumulatora, a z sieci energetycznej. Warto jednak przy tym podkreślić, że nawet “w polskich warunkach”, bez dostępu do ładowarki, dobrze jest rozgrzać samochód na krótko przed odjazdem. Można to zrobić z poziomu aplikacji w telefonie czy poprzez zaplanowanie odjazdu w systemie info-rozrywki samochodu. W późniejszym obniżeniu zużycia energii w trakcie jazdy może się to okazać kluczowe, ponieważ największą krzywdę sprawiamy sobie i baterii, gdy zaraz po wejściu do auta włączamy wszystkie grzałki na raz, jednocześnie ruszając.

Czytaj więcej

To będzie pierwszy elektryk Volkswagena dla ludu. Ma kosztować ok. 80 tys. zł

Bardzo często podnoszonym argumentem wśród kierowców sceptycznie nastawionych do elektromobilności jest zużycie energii, które w większości przypadków nie ma wiele wspólnego z informacjami zawartymi w broszurze. Rozumiem ich frustracje, jednak wielu zapomina o kluczowych kwestiach. Takich jak to, że producenci przygotowując dane techniczne operują na wartościach zmierzonych w cyklu WLTP, które - również w przypadku aut spalinowych - często nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Ponadto, trzeba mieć na uwadze, że dla poszczególnych modeli przedstawia się te najkorzystniejsze dane - czyli wyniki możliwe do uzyskania na konkretnych kołach i w najuboższej wersji wyposażenia. Wielu o tym zapomina, lecz nie da się ukryć, że jest to też przez producentów słabo komunikowane. Szerokość opony, tak samo jak masa pojazdu bez dodatkowych kilogramów opcji wyposażenia tj. szklany dach panoramiczny, ma na końcowy wynik - bądź co bądź - spore znaczenie.

Test elektrycznych modeli z grupy VAG

Test elektrycznych modeli z grupy VAG

Foto: Jan Guss-Gasiński

Równie ważne jest zoptymalizowanie naszego stylu jazdy i wypracowanie w sobie umiejętności przewidywania pewnych zdarzeń. Mniej hamowania, to mniej przyspieszania – czyli w efekcie mniej straconej energii. W ruchu miejskim, gdzie często przejeżdża się przez skrzyżowania i światła, warto korzystać z trybu B (silna rekuperacja), który pozwala skuteczniej odzyskiwać energię po zdjęciu nogi z gazu. Natomiast poza miastem może się lepiej sprawdzić tryb D z funkcją żeglowania, która sprawia, że auto swobodnie się toczy. Finalnie, nawet jeśli zadbamy o te wszystkie kwestie, w aucie elektrycznym na koniec dnia należy spodziewać się większego zużycia zimą. W końcu już sama zmiana na zimowe opony z większym oporem toczenia będzie na to miała spory wpływ.

Elektryki konta zima - sprawdziliśmy zużycie energii w czterech modelach

Korzystając z okazji, że do dyspozycji mieliśmy cztery skrajnie różne samochody elektryczne z Grupy VAG, postanowiliśmy sprawdzić je na jednakowej trasie. Odcinek testowy o długości 65 kilometrów obejmował okoliczne drogi wokół Polanicy Zdrój, gdzie nie brakuje krętych dróg, stromych wzniesień czy mocnych zjazdów, na których można odzyskać sporo energii. Do konkurencji stanęło najnowsze Audi A6 e-tron Avant, niedawno odświeżone Audi S e-tron GT, kompaktowa Cupra Born VZ oraz flagowy elektryk marki z Wolfsburga, czyli Volkswagen ID.7 w wydaniu Pro S. Wszystkie były bardzo dobrze wyposażone, dlatego dla tych poszczególnych egzemplarzy organizator wyliczył średnie zużycie energii w cyklu WLTP. Naszym zadaniem było przejechać testowy odcinek stosując się do panujących ograniczeń prędkości, korzystając z dowolnych sztuczek, które mogłyby pozytywnie odbić się na konsumpcji energii.

Test elektrycznych modeli z grupy VAG

Test elektrycznych modeli z grupy VAG

Foto: Jan Guss-Gasiński

Każda załoga losowała samochód, a następnie wyruszyliśmy w kilkunastosekundowych odstępach, by sytuacja na drodze wszystkich równomiernie zaskoczyła. Ostatecznie samochodem, który uzyskał najlepszy wynik względem katalogowego, okazał się ponad 5-metrowy sedan dla ludu. Nam, kierowcom czerwonego egzemplarza, udało się uzyskać wynik na poziomie 14,6 kWh/100 km - według broszury średnie zużycie powinno wynieść 15 kWh/100 km. Drugie miejsce zajęła załoga Audi A6 e-tron Avant z wynikiem 16,5 kWh z deklarowanych 16,5 kWh, a trzecie Audi S e-tron z wynikiem 19,6 kWh z deklarowanych 19,3 kWh. Jakie podjęto kroki? Jedni przejechani trasę na tempomacie, drudzy unikali hamowania jak ognia, a inni postawili na spokojną, powolną jazdę.

Test elektrycznych modeli z grupy VAG

Test elektrycznych modeli z grupy VAG

Foto: Jan Guss-Gasiński

Test elektrycznych modeli z grupy VAG

Test elektrycznych modeli z grupy VAG

Foto: Jan Guss-Gasiński

Czytaj więcej

Carla Wentzel, prezeska VW Group Polska: W Volkswagenie nic nie dzieje się przypadkiem
Na prąd
Pierwszy elektryczny Bentley pojawi się w 2026 r. Znamy propozycję nazwy e-modelu
Na prąd
Nowy pomysł restauracji przy superchargerach, ale nikt nie chce gotować dla Muska
Na prąd
Nowy patent Stellantisa. Pierwszy na świecie układ wydechowy dla aut elektrycznych
Na prąd
Ile kosztuje ładowanie auta elektrycznego? Kolejne podwyżki cen na stacjach ładowania
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Na prąd
Nawet w Norwegii Tesla popadła w niełaskę. Lidera rynku wyprzedziła Toyota i VW