Dyrektor generalny Forda, Jim Farley już teraz mówi, że po wprowadzeniu ceł, czyli po wzroście kosztów produkcji, nie będzie miał innego wyjścia, jak zmniejszyć zatrudnienie. - Niestety jest tak, że dzisiaj wiele miejsc pracy w naszych fabrykach jest zagrożone - mówił John Farley. Tym bardziej, że Donald Trump zapowiedział również cofnięcie wszystkich dopłat do budowy zakładów produkujących auta elektryczne i baterie do nich.
W projekty związane z elektromobilnością Ford zainwestował już w w Ohio, Michigan, Kentucky i Tennessee USA ok. 3 mld dolarów. Tyle samo przeznaczył na zwiększenie produkcji elektryków General Motors, który w partnerstwie z Samsungiem zbudował nową fabrykę w stanie Indiana, czy BMW, które wydało 1,7 mld dolarów na nowy zakład w Karolinie Północnej. Jeszcze bardziej może być rozczarowany Hyundai, który do spółki z SK wydał na taką fabrykę aż 5 mld.
Czytaj więcej
Zaledwie 14 miesięcy po wprowadzeniu na rynek zmniejsza się popyt na Teslę Cybertrucka. Teraz w USA Tesla oferuje obniżki cen na dziwacznego, elektrycznego pickupa.
- Jeśli rzeczywiście republikanie cofną legislację z czasów administracji Joe Bidena, która gwarantowała nam miliardy dolarów subsydiów do projektów związanych z elektromobilnością, utrata miejsc pracy jest nieunikniona – mówił szef Forda podczas spotkania z mediami w Nowym Jorku w ostatni wtorek. Nie ukrywał również swojego krytycznego stosunku do decyzji Donalda Trumpa, który zapowiedział nałożenie ceł na auta i komponenty motoryzacyjne importowane z Kanady i Meksyku. W Meksyku Ford produkuje furgonetkę Mavericka i elektrycznego SUVa Mustang Mach-E electric. Z Kanady sprowadza przede wszystkim silniki.
Ford Mustang Mach-E