Unia Europejska chce zabić polski sektor bateryjny wart 38 mld zł

Polski sektor bateryjny wart 38 mld zł, może zostać skutecznie ograniczony. Nowe przepisy, o których wprowadzenie intensywnie zabiega Francja, znacznie ograniczą konkurencyjność polskich firm. Rząd próbuje interweniować w tej sprawie, ale szanse na zmiany są nikłe.

Publikacja: 01.08.2024 04:12

Fabryka LG Energy Solution Wrocław jest największą w Europie fabryką ogniw litowo-jonowych do samoch

Fabryka LG Energy Solution Wrocław jest największą w Europie fabryką ogniw litowo-jonowych do samochodów elektrycznych

Foto: mat. prasowe

Komisja europejska pracuje obecnie nad 40 aktami wykonawczymi do tak zwanego rozporządzenia bateryjnego. Jedno z konsultowanych regulacji dotyczy obliczania śladu węglowego baterii produkowanych do pojazdów elektrycznych. Zgodnie z jej zapisami może to być katem dla polskiego sektora bateryjnego, doprowadzając do zamknięcia wielu zakładów bateryjnych zlokalizowanych na terenie kraju – wskazało Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności. Zgodnie z proponowaną metodologią kluczowy będzie ślad węglowy baterii, który ma uwzględniać emisję dwutlenku węgla (CO2) w miskie energetycznym kraju. - W oczywisty sposób faworyzuje to producentów z państw członkowskich, które już dziś korzystają głównie z odnawialnych źródeł energii lub energii jądrowej, zamykając tym samym drogę do nowych inwestycji w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej z mniej ekologicznym miksem energetycznym, wciąż opartym przede wszystkim na paliwach kopalnych – wskazuje Aleksander Rajch, członek zarządu PSNM. „O ile dążenie do dekarbonizacji łańcuchów dostaw jest koniecznością i kierunkiem, z którym oczywiście się zgadzamy, o tyle osiągnięcie tego celu powinno nastąpić w sposób sprawiedliwy względem państw, które ze względów politycznych i ekonomicznych mogły rozpocząć transformację energetyczną znacznie później niż kraje Europy Zachodniej” – dodaje Rajch.

Czytaj więcej

Chińczycy mają nową "cudowną" baterię. Jest ognioodporna, ma gwarancję na milion km

Obecnie zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2023/1542 w sprawie baterii i zużytych baterii, przyjętym 12 lipca 2023 r., na razie ślad węglowy nie ma wpływu na produkcję i sprzedaż baterii. Istotny jest on natomiast dla kontrahentów. PSNM twierdzi, że w przyszłości w tym temacie mogą pojawić się twarde regulacje, przewidujące np. kary lub nawet zakaz produkcji baterii o zbyt wysokim śladzie węglowym. Walka toczy się o wysoką stawkę. - Należy podkreślić, że tylko w pierwszym kwartale roku wartość eksportu baterii z Polski był wart 12 mld zł – mówi Maciej Mazur, Dyrektor Zarządzający PSNM. Ponadto jesteśmy obecnie jednym z największych na świecie producentów baterii. Na terenie naszego kraju zlokalizowana jest największa w Europie fabryka ogniw litowo-jonowych do samochodów elektrycznych. Zakład LG Energy Solution Wrocław zatrudnia ponad 7 tys. osób z roczną produkcją 70 GWh. Produkowane akumulatory dostarcza do pojazdów zeroemisyjnych takich firm jak np. Audi, Ford, Porsche, Renault i Volkswagen. Ponadto, w naszym kraju funkcjonują również fabryki niezwiązane z zakładem koreańskiego koncernu. „Obok ogniw litowo-jonowych, polskie zakłady dostarczają m.in. elektrolit, separatory, katody, folię miedzianą, czy też moduły bateryjne i gotowe akumulatory trakcyjne do pojazdów elektrycznych. W rezultacie nasz kraj stanowi ważne i mocne ogniwo w europejskim łańcuchu dostaw. W Polsce prowadzą działalność zarówno producenci surowców, wytwórcy baterii i całego szeregu komponentów, jak i firmy zajmujące się recyklingiem” – podkreślił Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz PSNM.

Zagrożona realizacja celów klimatycznych

Udział sektora bateryjnego w polskiej gospodarce i eksporcie jest już znaczący – wartość sektora to 38 mld zł. W przyszłości będzie jeszcze większy. Tylko w 2023 roku globalna produkcja akumulatorów zwiększyła się o 42 proc., a według prognoz do 2030 roku popyt na baterie litowo-jonowe wzrośnie do 2 TWh. - Lit staje się ekwiwalentem paliw kopalnych, a baterie litowo-jonowe będą wszechobecne. Branża bateryjna już niebawem może pełnić zbliżoną funkcję, jaką obecnie pełni przemysł rafineryjny. Dlatego strategicznym interesem Polski powinno być skupienie w kraju jak najwyższego potencjału i jak największych mocy produkcyjnych – mówi Filip Gabryelewicz z Wamtechnik, Przewodniczący Komitetu Bateryjnego PSNM. Gabryelewicz przewiduje, że osłabienie przemysłu bateryjnego w krajach z regionu CEE utrudni dążenie do niezależności unijnego przemysłu motoryzacyjnego. Stawia to również pod wątpliwość możliwości realizacji celów klimatycznych w sektorze transportu. „Dlatego zamierzamy czynnie zaangażować się w dialog dotyczący zmiany projektowanych przepisów” – powiedział ekspert z Wamtechnik.

Czytaj więcej

Ferrari buduje swój pierwszy elektryczny samochód

Co jednak Polska może z tym zrobić? Formalnie możliwości jest niewiele. Przedstawiciele PSNM wyjaśniają, że przyjęcie przepisów zależy wyłącznie od decyzji Komisji Europejskiej. Jak podaje Puls Biznesu, polski resort rozwoju i technologii zwrócił się w tej sprawie do Thierry’ego Bretona, komisarza ds. rynku wewnętrznego i usług, próbując zyskać więcej czasu. Zaproponowano zmianę metodologii obliczania śladu węglowego baterii do pojazdów elektrycznych, tak aby odzwierciedlała rzeczywisty miks energetyczny wykorzystywany przez fabrykę z uwzględnieniem umów zakupu energii i gwarancji pochodzenia energii. Jak dodaje PB zmian w tym zakresie chcą również Niemcy, które przygotowały swoją propozycję. - Działania promujące konkurencyjność jedynie tych krajów, które już teraz mają w swoim miksie energetycznym większość odnawialnych źródeł energii lub energii jądrowej, mogą zabrać równe szanse krajom regionu CEE, które dopiero rozpoczęły proces dekarbonizacji i transformacji energetycznej, a jest to proces długotrwały – wskazał Bartek Kras, VP Impact Clean Power Technology.

Komisja europejska pracuje obecnie nad 40 aktami wykonawczymi do tak zwanego rozporządzenia bateryjnego. Jedno z konsultowanych regulacji dotyczy obliczania śladu węglowego baterii produkowanych do pojazdów elektrycznych. Zgodnie z jej zapisami może to być katem dla polskiego sektora bateryjnego, doprowadzając do zamknięcia wielu zakładów bateryjnych zlokalizowanych na terenie kraju – wskazało Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności. Zgodnie z proponowaną metodologią kluczowy będzie ślad węglowy baterii, który ma uwzględniać emisję dwutlenku węgla (CO2) w miskie energetycznym kraju. - W oczywisty sposób faworyzuje to producentów z państw członkowskich, które już dziś korzystają głównie z odnawialnych źródeł energii lub energii jądrowej, zamykając tym samym drogę do nowych inwestycji w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej z mniej ekologicznym miksem energetycznym, wciąż opartym przede wszystkim na paliwach kopalnych – wskazuje Aleksander Rajch, członek zarządu PSNM. „O ile dążenie do dekarbonizacji łańcuchów dostaw jest koniecznością i kierunkiem, z którym oczywiście się zgadzamy, o tyle osiągnięcie tego celu powinno nastąpić w sposób sprawiedliwy względem państw, które ze względów politycznych i ekonomicznych mogły rozpocząć transformację energetyczną znacznie później niż kraje Europy Zachodniej” – dodaje Rajch.

Na prąd
Słaby popyt na elektryki w Europie. Stellantis zawiesza produkcję Fiata 500e
Na prąd
Chińczycy prezentują nowy silnik. Rewolucja dla elektryków
Na prąd
W tym punkcie Biedronka póki co wygrywa z Lidlem. Podwoi liczbę stacji ładowania
Na prąd
Producent samochodów elektrycznych zbankrutował. Miał wielkie plany podbicia Europy
Na prąd
Rata za Teslę drożeje o prawie 800 zł. Wstrzymane dopłaty do firmowych elektryków