Z danych Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki wodnej wynika, że w połowie maja z 600 mln zł przeznaczonych na dotacje do zakupu samochodów elektrycznych w leasingu i wynajmie długoterminowym pozostało już tylko 35 mln zł, czyli zaledwie 6 proc. pierwotnej kwoty – ustaliła internetowa platforma sprzedażowa Carsmile. To bardzo mało. Należy oczekiwać, że już niedługo, gdy licznik pokaże zero, miesięczna rata już bez dopłaty wystrzeli w górę – wynika z wyliczeń Carsmile. W przypadku Fiata e500 brak dotacji oznaczałby wzrost miesięcznego abonamentu z 1558 zł do 2284 zł, w przypadku Hyundai Kony Electric, z 2177 zł do 2692 zł, natomiast stawka za Teslę Y skoczyłaby z 3554 zł na 4181 zł. W ramach całego programu „Mój elektryk” dofinansowującego zakup samochodów elektrycznych pozostało jeszcze 170 mln zł. To niewiele, bo wystarczy dla 6,2 tys. samochodów bateryjnych. A to oznacza, że dopłaty wyczerpią się w ciągu 4 miesięcy. Rząd co prawda zapowiedział nowy program wsparcia dla kupujących elektryki, ale na razie nie ma dla niego przygotowanego finansowania. Pojawi się ono dopiero, gdy zaczną napływać transze w ramach Krajowego Planu Odbudowy.

Czytaj więcej

Motoryzacyjny gigant wycofuje się z elektrycznej strategii

Dla utrzymania wsparcia firmowych e-aut rozwiązaniem mogłoby być przesunięcie pieniędzy na rzecz firm leasingowych z puli dopłat przeznaczonej dla osób fizycznych i tej dla przedsiębiorców. W pierwszej zagospodarowano do tej pory 70 proc. z budżetu wynoszącego 100 mln zł. W drugiej z dostępnych początkowo 200 mln zł wykorzystano połowę. Rezerwy te nie są wprawdzie znaczące, wynoszą w tej chwili łącznie 130 ml zł, ale wnioski o dopłaty tych dwóch grup uprawnionych do wsparcia też cały czas spływają. - Dopuszczenie do tych pieniędzy także innych podmiotów mogłoby wesprzeć segment leasingu i wynajmu, który ma kluczowe znaczenie w finansowaniu polskiej elektromobilności. Bez takiego ruchu sprzedaż elektryków w Polsce stanie w miejscu – alarmuje Grigoriy Grigoriev, dyrektor generalny polskiego oddziału firmy Powerdot, inwestującej w budowę stacji ładowania. Carsmile powołując się na Macieja Mazura, szefa Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności informuje, że z takiego rozwiązania już wcześniej korzystano i teraz nie ma przeszkód formalnych, by zastosować je ponownie.

Limit cenowy elektryka objętego dotacją wyniesie 225 tys. zł

Pieniędzmi na dopłaty dla sektora leasingu dysponuje Bank Ochrony Środowiska. W przypadku wynajmu, procedury związane z uzyskaniem dotacji trwają ok. 3 tygodni. System ich udzielania przez BOŚ jest jednak na tyle sprawny, że praktyką rynkową stało się to, że firmy wynajmujące zamawiają samochody nie czekając na dopełnienie formalności związanych z dofinansowaniem. - Analogicznie jest w przypadku osób korzystających z leasingu – informuje Małgorzata Adamowicz, dyrektor operacji platformy Carsmile/OLX. Jej zdaniem, obecnie należy jednak liczyć z dużymi opóźnieniami. – W związku z ryzkiem nieotrzymania dotacji, firmy finansujące zakup aut nie będą chciały kupować ich w ciemno. Cały proces się zatem wydłuży, a klienci powinni uzbroić się w cierpliwość – dodaje Adamowicz. Według zapowiedzianych przez Ministerstwo Klimatu nowych zasad wsparcia dla osób fizycznych, wysokość bazowej dopłaty wyniesie ok. 30 tys. zł (maksymalnie wsparcie będzie mogło sięgnąć 40 tys. zł) i będzie dotyczyć samochodów elektrycznych ze średniej półki cenowej. Rząd zapowiada, że limit cenowy dla objęcia auta dopłatą wyniesie 225 tys. zł. Dodatkowym bodźcem do przyspieszenia elektrycznej transformacji rynku ma być wsparcie dla zakupu używanych elektryków. Spodziewana pula dopłat ma przekraczać półtora miliarda złotych. Obejmowany dopłatą używany samochód elektryczny nie będzie mógł być starszy niż 4 lata, a jago maksymalna cena została ograniczona do 150 tys. zł.

Czytaj więcej

Kia EV9: Rodzinny, elektryczny gigant