Według raportu McKinsey w latach 2020-2022 sprzedaż aut elektrycznych w USA i Europie zwiększyła się o 90 proc., a w Chinach nawet potroiła się w tym czasie. Jest to efekt polityki klimatycznej wymuszającej obniżenie średniego poziomu emisji CO2 w sprzedanej flocie samochodów. To sprzyja promocji pojazdów elektrycznych oraz zadbaniu by produkcja tych właśnie modeli była niezachwiana mimo rynkowych zawirowań. Dopłaty i moda zwiększają zainteresowanie nabywców indywidualnych, a zobowiązania ESG (ang. Environmental, Social and Corporate Governance - ład środowiskowy, społeczny i korporacyjny) napędzają zakupy firmowe. McKinsey przeanalizował wielkość rynku i prognozy wzrostu dla komponentów niezbędnych do produkcji pojazdów elektrycznych oraz podzielił je na grupy. Pierwsza dotyczy elektrycznych jednostek napędowych. Druga zestawu akumulatorów. Trzeci energoelektronika, czyli pokładowa ładowarka i przetwornica prądu, a czwartym elementem jest system zarządzania temperaturą układu napędowego.
Czytaj więcej
Europejscy producenci pojazdów spóźnili się z ofertą e-furgonetek. Ścigali się z Teslą, a poza nielicznymi wyjątkami zaniedbali rynek pojazdów dostawczych. Na Europę nadciąga fala e-furgonetek z Chin.
Analiza wykazała, że większość z tych komponentów ma już rynki przekraczające 1 mld dolarów. Prognoza natomiast zakłada, że w ciągu najbliższych 5 lat będą rosły o co najmniej 40 proc. rocznie. Mimo dobrych prognoz, firmy wytwarzające komponenty nie zachowują optymizmu. Wszystko przez fakt, że producenci pojazdów coraz częściej sami wytwarzają niezbędne podzespoły. Wynika to m.in. z obawy o ciągłość i odpowiednie wolumeny dostaw, zwłaszcza w przypadku baterii. W efekcie sami budują zakłady wytwarzające silniki czy układy bateryjne. Według raportu ogłoszone przez producentów OEM (ang. Original Equipment Manufacturer - producent oryginalnego wyposażenia) inwestycje w komponenty dla elektromobilności do roku 2025 przekroczyły 500 miliardów dolarów, a możliwe, że jeszcze nie wszystkie inwestycje zostały ogłoszone. W latach 2025-2030 przewiduje się, że producenci OEM w 70 proc. będą tworzyli własne silniki elektryczne od podstaw. Pozostałe 30 proc. zamówią u dostawców. Z kolei najwięksi dostawcy będą dywersyfikować dostawy, tworząc dla jednych platform indywidualne rozwiązania, a dla innych zamówią je u dostawców. W przypadku falowników przewiduje się, że 75 proc. dostawy będą realizowane przez wyspecjalizowanych dostawców.
Czytaj więcej
Bentley żegna się z silnikiem W12 i na zakończenie wprowadza specjalne edycje modeli Continental, Bentayga i Flying Spur.