Do tej pory administracja Bidena odmówiła poparcia dla zatwierdzenia harmonogramu całkowitego wycofywania ze sprzedaży pojazdów z silnikami wyłącznie spalinowymi po 2035 roku. Jednocześnie Agencja Ochrony Środowiska zakłada drastyczny wzrost sprzedaży w USA samochodów elektrycznych i przewiduje, że do 2030 roku 60 proc. kupowanych aut będzie miało napęd elektryczny, a do 2032 aż 67 proc. Oznacza to dziesięciokrotny wzrost w stosunku do 2022 roku, kiedy to tylko 5,8 procent samochodów wyjeżdżających z salonów w USA stanowiły pojazdy elektryczne.

Czytaj więcej

W Kalifornii nie mogą jeździć ciężarówki starsze niż 13 lat

Plan Kalifornii zakłada, że 35 procent nowych samochodów sprzedawanych w 2026 r. powinno mieć napęd elektryczny, hybrydowy typu plug-in lub wodorowy. Odsetek ten miałby wzrosnąć do 68 procent w 2030 r. i 100 procent w 2035 r. Przepisy dopuszczałyby sprzedaż hybryd plug-in po 2035 roku pod warunkiem, że mogłyby pokonać z wykorzystaniem wyłącznie prądu ponad 80 km i nie stanowiłby więcej niż 20 proc. całej sprzedaży.

Plan przygotowywany przez USA jest bardziej realistyczny niż ten przygotowany przez Unię Europejską. Stary Kontynent również złagodził swoją politykę i dopuścił do sprzedaży po 2035 roku poza pojazdami elektrycznymi też samochody z silnikami spalinowymi pod warunkiem, że będą zasilane neutralnym pod względem emisji CO2 paliwem syntetycznym. Pewne jest, że sam napęd elektryczny nie będzie w stanie zaspokoić potrzeb związanych z mobilnością po roku 2035, więc potrzebne są alternatywne rozwiązania. Dopuszczenie paliw syntetycznych pozwala producentom rozwijać nowe technologie, które pomogą rozwiązać problem transportu jednocześnie dbając o środowisko. Można się spodziewać, że również Europa dopuści z czasem sprzedaż hybryd typu plug-in po roku 2035.

Czytaj więcej

Nowa twarz luksusu. Oto pierwszy elektryczny Maybach