Wejście w życie od 2023 roku obowiązku deklarowania innych pośrednich emisji powstałych w całym łańcuchu wartości może wykazać zdecydowane różnice w odniesieniu do zgłaszanych do tej pory deklaracji. Nie wykluczone, że weryfikacja wykaże kolejne nieścisłości na kształt afery Dieselgate. Już w 2023 roku Unia Europejska wprowadzi wymóg ujawniania przez instytucje finansowe emisji pośrednich określanych jako spoce 3, czyli inne pośrednie emisje powstałe w całym łańcuchu wartości, np. w wyniku wytworzenia surowców lub półproduktów, zagospodarowania odpadów, transportu surowców oraz produktów, podróży służbowych pracowników czy użytkowania produktów przez końcowych użytkowników. Nowe regulacje mogą zatem mocno uderzyć w zarządzających aktywami z ekspozycją na producentów samochodów. W przeciwieństwie do wytwórców mebli czy telefonów komórkowych, zdecydowana większość (98 procent) emisji firm motoryzacyjnych wchodzi w skład określony w scope 3, w tym przede wszystkim emisja wynikająca z użytkowania pojazdów.

Analiza T&E wykazuje, że i tak wysokie emisje producentów samochodów z scope 3, są prawdopodobnie znacznie większe niż oficjalnie podawane. – Aby zielone inwestowanie było skuteczne, potrzebujemy dokładnych danych. Producenci samochodów próbują mydlić oczy inwestorom, zaniżając poziom emisji w całym okresie eksploatacji swoich samochodów. To ośmiesza ekologiczne deklaracje producentów samochodów – powiedział Luca Bonaccorsi, dyrektor ds. zrównoważonych finansów w T&E. Producenci pojazdów opierają swoje złożenia emisyjne przy uwzględnianiu wielu czynników. W tym wymienić można m.in. średnie wymiary pojazdów, warunki w jakich są eksploatowane czy okresie ich eksploatacji. W efekcie producenci używają wybiórczych danych, aby uzyskać jak najbardziej atrakcyjną emisję.

Czytaj więcej

Projekt rozbudowy infrastruktury: ładowarki co 60 km, stacje wodoru co 100 km

Z punktu widzenia inwestycji, firmy motoryzacyjne są niemal tak samo wysoko emisyjne jak przemysł naftowy. Przy dzisiejszych cenach, 1 milion euro zainwestowany w przeciętnego giganta naftowego Exxon Mobil, BP i Shell finansuje około 5000 ton ekwiwalentu CO2 (CO2e). Ta sama kwota finansuje ponad 4500 ton CO2 w sektorze samochodowym. Według oficjalnych informacji, euro zainwestowane w firmę samochodową finansuje praktycznie taką samą ilość węgla jak euro w firmie naftowej - komentuje  Bonaccorsi. Do końca 2022 roku, amerykańska firma finansowa Morningstar, szacuje, że około 50 procent wszystkich nowo sprzedawanych produktów finansowych będzie opierać się na kryteriach środowiskowych, społecznych i zarządzania (ESG). Problem w tym, że oceny ESG nie są w stanie uchwycić prawdziwego wpływu spółek na klimat. Dodatkowo emisje CO2 są najważniejszymi wskaźnikami środowiskowymi, stanowią one mniej niż 1 procent oceny ESG dla S&P i MSCI, dwóch wiodących na świecie indeksów ESG. T&E widząc rynkową potrzebę, wzywa Unię do uregulowania i zharmonizowania metodologii ratingów ESG. Ma to zapewnić spójne i przejrzyste raportowanie danych, a tym samym ograniczyć obecne praktyki.

Czytaj więcej

Hyundai i20 N: Tu liczy się frajda za kółkiem