W Polsce zanotowano co najmniej dwa wypadki, w których użytkownicy e-hulajnóg potrącili na chodniku pieszych. Te incydenty na szczęście nie były groźne. Ale w innych krajach dochodzi już do znacznie poważniejszych zdarzeń. W Paryżu doszło właśnie do śmiertelnego wypadku z udziałem użytkownika elektrycznej hulajnogi. Jak podaje francuskie radio Europe1, 25-latek nie udzielił na przejeździe pierwszeństwa ciężarówce i wpadł pod nadjeżdżające auto. Mimo prób reanimacji kierowca jednośladu zmarł w karetce w drodze do szpitala. Policja prowadzi dochodzenie. Na razie stwierdzono, że mężczyzna nie był pod wpływem alkoholu czy narkotyków.
fot. Anita Pouchard Serra/Bloomberg
W Stanach Zjednoczonych, które są prekursorem boomu na e-hulajnogi pożyczane na minuty, niebezpieczne zdarzenia z udziałem tych jeździków stały się niemal codziennością. Od 2018 r. w efekcie w wypadkach z udziałem tych tzw. urządzeń transportu osobistego (UTO) zginęło 11 osób. Ofiar śmiertelnych hulajnóg przybywa też w Europie. Dwa tygodnie temu w wyniku zderzenia z autem zmarł kierujący jednośladem w Helsingborgu. Stało się to ledwie dzień po tym, jak w tym szwedzkim mieście uruchomiono sieć wynajmu takich pojazdów.
CZYTAJ TAKŻE: Jak ubezpieczyć e-hulajnogi
Andrew Hardy, cytowany przez Associated Press mieszkanie Los Angeles, który po wypadku na UTO został sparaliżowany, ostrzega: „Te pojazdy są jak życzenie śmierci”. Hardy został uderzony przez ciężarówkę, gdy nie zdążył wyhamować swojej hulajnogi. Przeleciał kilkanaście metrów i doznał wielu skomplikowanych złamań. – Te pojazdy nie powinny być publicznie dostępne – przekonuje.