Zalany pod korek eMTek waży 182 kg. Nie jest to mało, ale w ogóle tego nie czuć. W zasadzie ma się wrażenie, że pod nami jest 125-ka z szerszym bakiem. Naprawdę. Moja Honda CB500 waży kilka kilogramów więcej niż testowana Yamaha, ale gdybym miał porównywać sterowność przy wolnych manewrach, to powiedziałbym, że „cebula” rusza się jak wóz z węglem. Yamaha między słupkami przemieszcza się płynnie jak wąż, co później docenia się w korkach. W ogóle nie trzeba się siłować z tą maszyną, by zrobić szybki nawrót czy dynamicznie ominąć przeszkodę. Można odnieść wrażenie, że motocykl sam zaprasza nas do zabawy w miejskie manewry, bo właśnie nazatłoczonych ulicach czuje się jak u siebie w domu.
CZYTAJ TAKŻE: Suzuki GSX-S 1000F: Idealny do szosowych wojaży
Ta łatwość prowadzenia to nie tylko zasługa odpowiedniego rozłożenia masy, ale również ergonomii. Szerokie kanapa i kierownica, odpowiednio wyprofilowany bak oraz ustawienie podnóżków sprawiają, że przy wzroście 178 cm mogłem bez trudu przyjąć wyprostowaną pozycję, dociążyć dół motocykla i zaprzeć kolana na baku. Z taką pozycją ręce są całkowicie rozluźnione, dzięki czemu jeszcze łatwiej i przyjemniej korzysta się z dostępnej tutaj sterowności. Samochody na sąsiadujących ze sobą pasach musiały być do siebie naprawdę mocno „przytulone”, żebym nie próbował się między nimi przecisnąć. W większości przypadków te próby kończyły się sukcesem, a ja meldowałem się na przodzie zakorkowanej stawki z przyjemnym poczuciem, że w tej miejskiej grze zwycięzca może być tylko jeden. To dlatego napisałem wcześniej, że ten motocykl to dawca radości. Przyznam, że towarzysząca porannej kawie myśl, że za chwilę czeka mnie przejażdżka do pracy eMTekiem powodowała to samo podekscytowanie, które towarzyszyło mi, kiedy pierwszy raz dosiadałem motorynki…
fot. moto.rp.pl/Piotr Zając
Foto: moto.rp.pl
Kawał pieca
Cała ta zabawa w miejskiej dżungli nie byłaby oczywiście możliwa, gdyby nie kultowa jednostka napędowa. W MT07 mamy do dyspozycji dwucylindrowy, rzędowy silnik o pojemności 689 cm3. Jest to konstrukcja typu crossplane z czopami korbowodowymi przesuniętymi o 270 stopni. Taki układ powoduje specyficzną kulturę pracy, która zbliżona jest do silników z układem cylindrów typu V. Piec Yamahy generuje 74,8 KM mocy przy 9000 obr./min oraz maksymalny moment obrotowy 68 Nm przy 6500 obr./min. W praktyce oznacza to, że po mieście lata się głównie na biegach od 2 do 4, a każde odkręcenie manetki gazu na tych przełożeniach będzie bardzo odczuwalne. Do setki rozpędzimy się poniżej 4 s i chyba nie muszę dodawać, że na światłach nie będziemy mieć wielu konkurentów na czterech kółkach.
CZYTAJ TAKŻE: BMW G310 R: Miejski wariat na każdą kieszeń