Tesla ratuje Fiata Chryslera przed gigantycznymi karami

Fiat Chrysler (FCA) zgodził się zapłacić Tesli nawet kilkaset milionów euro, aby mógł doliczyć do swojego parku pojazdów amerykańskie e-auta. Może uniknąć w ten sposób kar, które ma nakładać Unia Europejska za nieprzestrzeganie norm emisji spalin.

Publikacja: 09.04.2019 16:54

Tesla ratuje Fiata Chryslera przed gigantycznymi karami

Foto: fot. Jason Alden/Bloomberg

Takie rozwiązanie pozwoli włosko-amerykańskiej grupie statystycznie zmniejszyć emisję dwutlenku węgla produkowanych przez FCA samochodów, dokładając do nich zerowe emisje pojazdów Tesli. Jak to działa? Zgodnie z przepisami Unii, producenci samochodów mogą grupować emisje spalin całej swojej gamy modeli, i o tym, czy firma spełnia normy czy nie, decyduje średnia. Dozwolone jest także „kupowanie” zerowych emisji od innych producentów i na tym najlepiej wychodzi właśnie Tesla, produkując wyłącznie auta elektryczne. Zgodnie z porozumieniem europejski limit emisji dwutlenku węgla FCA i Tesli będzie teraz liczony wspólnie.

""

Koncepcyjny, elektryczny Fiat Centoventi, zaprezentowany na tegorocznych targach w Genewie / fot. Fiat

Foto: moto.rp.pl

FCA, które do swojej oferty dopiero wprowadza modele hybrydowe (na tegorocznych targach w Genewie pokazał Jeepa Renegade i Compassa jako hybrydy plug-in) i zapowiada produkcję e-modeli, może mieć spore problemy ze spełnieniem rygorystycznego poziomu emisji CO2, który zacznie obowiązywać w UE w 2020 r. Dopuszczalna średnia wyniesie wtedy 95 g/km, gdy tymczasem Fiat Chrysler w 2018 r. „policzył się” na 123 g/km. Ponieważ kary mają być liczone od każdego wprowadzanego do obrotu samochodu wyprodukowanego przez daną firmę, UE mogłaby w 2021 r. wystawić FCA rachunek w wysokości nawet 2 mld dol., gdyby firmie nie udałoby się ograniczyć średniej emisji i ta pozostałaby na dotychczasowym lub zbliżonym poziomie.

CZYTAJ TAKŻE: Producenci nie kwestionują grzywien za CO2, ale chcą pomocy

A przyszłoroczne normy to dopiero przygrywka to kolejnych zmian. Zgodnie z uzgodnioną w 2018 r. w Parlamencie Europejskim ścieżką dalszego obniżania emisji, w przypadku nowych samochodów osobowych rejestrowanych w UE w 2025 r. muszą się zmniejszyć o kolejne 15 proc., a w 2030 r. – o 35 proc. w porównaniu z normami na 2021 r. UE nieco łagodniej potraktowała samochody dostawczy, których emisje do 2030 r. muszą spaść o 30 proc. Nie da się osiągnąć takich celów bez intensywnego i kosztownego rozwoju napędów alternatywnych.

""

Tesla Model 3 właśnie wjechała do Europy / fot. Tesla

Foto: moto.rp.pl

„Financial Times”, który napisał o umowie między FCA a Teslą, nie ujawnił szczegółów finansowych porozumienia. Podał jedynie za komunikatem Komisji Europejskiej, że 25 lutego FCA utworzył z Teslą „otwarty pool”. Sam FCA poinformował, że firmie zależy na zmniejszeniu emisji we wszystkich produkowanych samochodach. „Pool zapewnia elastyczność w dostarczaniu naszym klientom takich produktów, jakie chcą kupować, przy jednoczesnym dostosowaniu się do obowiązujących przepisów jak najniższym kosztem” – wyjaśnia FCA. Szacuje się, że FCA może zapłacić Tesli nawet kilkaset milionów euro. Tesla w ciągu ostatnich trzech lat zarobiła ponad miliard dolarów na sprzedaży w Stanach Zjednoczonych „kredytów” na emisję spalin – takie dane można znaleźć raporcie rocznym przedstawionym amerykańskiej komisji nadzoru giełdowego SEC.

CZYTAJ TAKŻE: Ogromne kary za za dużo CO2

„Spalinowe” problemy FCA ma także w Stanach Zjednoczonych. Koncern właśnie poinformował, że zapłaci inwestorom amerykańskim 110 mln dolarów w ramach ugody, która kończy spór sądowy dotyczący nadmiernego poziomu emisji spalin. Pozew został złożony w 2015 r. W styczniu FCA zgodził się także zapłacić resortowi sprawiedliwości USA niemal 800 mln dolarów, by zamknąć podobny spór z władzami Kalifornii. Z kolei w 2015 r. włosko-amerykańska grupa osiągnęła porozumienie z amerykańskim urzędem bezpieczeństwa transportu NTSA i zapłaciła grzywnę 105 mln dolarów za niewłaściwie przeprowadzone 23 akcje przywoławcze, dotyczące ponad 11 mln pojazdów. Koncern zobowiązał się, że przeprowadzi dodatkowe akcje i odkupi kilkaset tysięcy wadliwych pojazdów.

Takie rozwiązanie pozwoli włosko-amerykańskiej grupie statystycznie zmniejszyć emisję dwutlenku węgla produkowanych przez FCA samochodów, dokładając do nich zerowe emisje pojazdów Tesli. Jak to działa? Zgodnie z przepisami Unii, producenci samochodów mogą grupować emisje spalin całej swojej gamy modeli, i o tym, czy firma spełnia normy czy nie, decyduje średnia. Dozwolone jest także „kupowanie” zerowych emisji od innych producentów i na tym najlepiej wychodzi właśnie Tesla, produkując wyłącznie auta elektryczne. Zgodnie z porozumieniem europejski limit emisji dwutlenku węgla FCA i Tesli będzie teraz liczony wspólnie.

Pozostało 83% artykułu
Od kuchni
Volvo zmierza ku giełdzie. Celuje w wycenę 20 mld dolarów
Od kuchni
Czekasz na auto w leasingu? Możesz wziąć zastępcze
Od kuchni
Ceny samochodów kompaktowych wzrosły o 63 proc.
Od kuchni
Wielki powrót Astona Martina
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Od kuchni
Dealer będzie musiał odebrać wadliwe auto od klienta