Nieoficjalnie wiadomo, ze chęć bycia importerem zgłaszają dwie, nie ujawnione z nazwy giełdowe spółki. Celem Forda-Otosana jest uzyskanie 1 proc. udziału w rynku po roku, a 4 proc. po czterech-pięciu latach funkcjonowania. Importer musi dysponować ok. 10 mln zł kapitału obrotowego i wielokrotnością tej sumy, jeśli sam będzie inwestował w punkty sprzedaży i serwisu. Polska jest czwartym pod względem wielkości rynkiem samochodów ciężarowych w Europie, w ubiegłym roku rejestracje w segmencie powyżej 16 ton DMC (a takie pojazdy będzie oferował Ford) sięgnęły 28 tys. Wartość rynku przekracza 10 mld zł.
Od niedawna Ford jest oficjalnie obecny na rynku czeskim / fot. Ford
Konkurenci są sceptyczni, ponieważ kluczową sprawą jest zapewnienie serwisu, który w kilka godzin będzie w stanie naprawić ciągnik lub podstawić nowy. – Mamy nowy, konkurencyjny model F-Max, zdobywcę tytułu Truck of the Year 2019, nadający się do ruchu dalekobieżnego, zbudujemy także sprawny serwis – zapewnia odpowiadający za Polskę i kraje nadbałtyckie w Ford Otosan Jarosław Abramczyk. Ford Otosan już działa w Europie Środkowo-Wschodniej, m.in. w Czechach, a w planach jest także wejście w tym roku do kilku krajów Europy Zachodniej.
CZYTAJ TAKŻE: Przewoźnicy tną zakupy nowych ciężarówek
Europejski rynek od lat się koncentruje, obecnie karty rozdaje pięć grup producentów oferujących samochody ciężarowe pod siedmioma markami.