Szef spółki j.v. Renaulta z Dongfeng Motor, Jacques Daniel stwierdził podczas uroczystej inauguracji zakładu zbudowanego za 870 mln euro, że jego moc zwiększy się dwukrotnie, a docelowo trzykrotnie z początkowych 150 tys. aut rocznie.
– Czy spóźniliśmy się na tę batalię? Wcale nie, bo ten rynek nie zatrzyma się nigdy – powiedział dziennikarzom przed uroczystością. – Wejście na rynek 20 mln pojazdów rocznie nie jest niczym złym dla producenta. Francuz widzi pełne możliwości wzrostu popytu na tym rynku mimo zwolnienia jego tempa w 2015 r.
– Z pewnością odczuwamy trochę niepokój, ale zaufanie bierze górę, bo Dongfeng i Renault to bardzo silne firmy – uważa Zhao Wei.
Renault był dotąd na marginesie sektora motoryzacji w Chinach. W odróżnieniu od Nissana, w którym ma 43,4 proc., nie dysponował żadnym zakładem produkcyjnym, ograniczając sil do mniej zyskownego importu np. produkowanego w Korei SUV Koleos.
Wejście jako producenta – jednego z ostatnich z Zachodu – zbiegło się z osłabieniem gospodarki Chin i popytu na pojazdy. Renault-Nissan przewiduje, że ten rynek, po nagłym zwolnieniu w połowie 2015 r. i później lekkiej poprawie, wzrośnie w 2016 r. o 4-6 proc., zupełnie dobrze na europejską miarę, choć dużo mniej od dawnych wzrostów dwucyfrowo.