Volvo XC40 Recharge P8: Elektryczny kierunek Szwedów

Wielu producentów zakłada, że już za kilka lat samochody z konwencjonalnym napędem stracą rację bytu. Tym tropem podążają Szwedzi, którzy teraz wprowadzają do polskich salonów model z napędem elektrycznym.

Publikacja: 04.05.2021 11:16

Volvo XC40 Recharge P8: Elektryczny kierunek Szwedów

Foto: moto.rp.pl

XC40 Recharge P8 nie różni się przesadnie od swoich spalinowych braci. Bryła i proporcje są dokładnie te same. Na tylnym słupku pojawił się napis Recharge znajdujący się również w nazwie modelu. Największą zmianę stanowi pełny grill, pozbawiony wlotów powietrza – w elektryku są niepotrzebne. Reszta jest taka sama jak w kompaktowym SUV-ie. Mamy 19 lub 20-calowe obręcze ze stopów lekkich, w pełni LED-owe reflektory i elektrycznie unoszoną pokrywę bagażnika. Istotny parametr stanowi też prześwit. W tym Volvo wynosi 21 cm, co w połączeniu z napędem na cztery koła pozwala bezszelestnie forsować polne ścieżki, nawet jeśli stanie nam na drodze naprawdę głęboka kałuża. Producent się chwali, że uterenowiony samochód potrafi brodzić w wodzie o głębokości 450 mm.

CZYTAJ TAKŻE: Alfa Romeo Stelvio vs. Volvo XC60: Finezja kontra pragmatyzm

""

Foto: moto.rp.pl

Szwedzi zastosowali litowo-jonowy akumulator o pojemności 78 kWh brutto. Przy założeniu, że średnie zużycie prądu w mieście wyniesie 18-19 kW, zasięg rzędu 400 kilometrów jest jak najbardziej możliwy. Nam się udało uzyskać wynik nieznacznie przekraczający 20 kW, co należy zapisać po stronie pozytywów. Tym bardziej, że krótka trasa testowa objęła aglomeracyjne korki i drogi ekspresowe, a w samochodzie cały czas działała klimatyzacja. Do tego kilka razy zdarzało się nam korzystać z pełnej mocy silników.

""

Foto: moto.rp.pl

Czas jednak przejść do praktyki. Do auta wchodzi się trzymając kluczyk w kieszeni. Pokładowe systemy startują w momencie otwarcia drzwi. Chcąc ruszyć, wystarczy na selektorze ustawić tryb R lub D. To budzi do życia dwa silniki elektryczne zamocowane przy kołach obu osi – dla lepszego rozkładu masy i podniesienia wydajności. Moc systemowa to aż 408 KM i 660 Nm. Takie parametry dostajemy od startu, co wywoła szeroki uśmiech na twarzy każdego kierowcy. Dociskając pedał do oporu, sprint do setki zajmie zaledwie 4,9 sekundy. Lepszy wynik niż bazowej specyfikacji Porsche Taycana. Wrażenia się naprawdę imponujące. Reakcja na gaz błyskawiczna, a auto bez utraty przyczepności na suchym asfalcie wspina się po kolejnych szczebelkach prędkościomierza. Żadna z wersji spalinowych nie jest w stanie się zbliżyć do elektrycznej odmiany. Nawet jeśli inne auta mogą się pochwalić podobnymi lub nieco lepszymi parametrami przyspieszenia od 0 do 100 km/h – to jest tylko teoria. W praktyce elastyczność silników elektrycznych zostawia w pobitym polu większość obecnie produkowanych aut. Także tych bardzo mocnych.

""

Foto: moto.rp.pl

""

Volvo XC40 Recharge

Foto: moto.rp.pl

Co ciekawe, mimo sporej masy własnej, XC40 P8 prowadzi się pewnie. To zasługa nisko umieszczonych akumulatorów korzystnie wpływających na środek ciężkości. Dobrze też musimy ocenić pracę układu kierowniczego i zawieszenia. Na 20-calowych obręczach ze stopów lekkich harmonijnie filtruje ubytki w asfalcie, nie przejmując się też zanadto zapadniętymi studzienkami czy progami zwalniającymi. Jeśli będziecie mieć do czynienia z tym modelem, sprawdźcie swych sił w ciaśniejszych łukach. W skrajnej sytuacji dojdą do głosu elektryczni asystenci, ale trzeba przyznać, że margines błędu pozwala na wiele. Z uwagi na nowe wytyczne producenta, prędkość maksymalna została ograniczona do 180 km/h. Taki limiter spotkamy w każdym nowym Volvo. W aucie elektrycznym to akurat nie problem, bo jazda z pedałem wciśniętym do deski, niekorzystnie wpływa na zasięg. Lepiej się delektować majestatycznie pokonywanymi kilometrami.

""

Foto: moto.rp.pl

Volvo stawia na ekologię nie tylko w kategorii napędów. Część materiałów wykończeniowych pochodzi z recyklingu. Trzeba przyznać, że są wysokiej jakości i solidnie spasowane. Czuć ducha premium w tym modelu. Minimalistyczny kokpit zdominowały dwa ekrany. Centralny odpowiada za multimedia, a nowe sterowanie opracował Google. Układ jest interaktywny i spodoba się miłośnikom elektronicznych gadżetów. Współpracuje z Mapami, Asystentem i sklepem z aplikacjami. Mamy dostęp do rozmaitych usług on-line. Ważne, że w cenie samochodu otrzymujemy kilka lat abonamentu. Dobrze też musimy ocenić pracę nawigacji. Zyskała nową funkcją w postaci szacunku stanu baterii po dojechaniu do miejsca docelowego. Mamy też wgląd w aktualne natężenie ruchu, co pozwala optymalizować trasę. Kolejną nowość stanowi ekran umieszczony przed oczami kierowcy. Volvo od kilku lat stosuje wirtualny kokpit, ale ten najnowszy zasługuje na uznanie. Cechuje się wysoką przejrzystością i zmienną grafiką. Niemal w cały wyświetlacz możemy wpisać wskazania nawigacji.

""

Foto: moto.rp.pl

XC40 P8 Recharge wysoko zawiesił poprzeczkę konkurencji. Zachował większość zalet spalinowych kamratów i daje nadzieję na radosną przygodę podczas wieloletniej eksploatacji. Szybko go polubimy za fenomenalne przyspieszenie, dobre właściwości jezdne, mocną rekuperację pozwalającą zapomnieć o istnieniu hamulca i nagłośnienie sygnowane przez firmę Harman&Kardon. Dodatkowo, Szwedzi uprzedzili rzeczywistość i umożliwi szybki transfer prądu. Przy wykorzystaniu ładowarki o mocy 150 kW, uzupełnienie energii od 0 do 80 procent zajmie tylko 40 minut. Pozostaje jeszcze cena. Za podstawową, bogato wyposażoną odmianę zapłacimy 268 150 zł. Za kilka miesięcy Volvo wprowadzi model o mocy około 200 KM, nieco mniejszym akumulatorze i cenie niższej o kilkadziesiąt tysięcy złotych.

CZYTAJ TAKŻE: Wywiad | Arkadiusz Nowiński, szef regionu EMEA Volvo Cars: Jako Polacy jesteśmy znani z determinacji

""

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

XC40 Recharge P8 nie różni się przesadnie od swoich spalinowych braci. Bryła i proporcje są dokładnie te same. Na tylnym słupku pojawił się napis Recharge znajdujący się również w nazwie modelu. Największą zmianę stanowi pełny grill, pozbawiony wlotów powietrza – w elektryku są niepotrzebne. Reszta jest taka sama jak w kompaktowym SUV-ie. Mamy 19 lub 20-calowe obręcze ze stopów lekkich, w pełni LED-owe reflektory i elektrycznie unoszoną pokrywę bagażnika. Istotny parametr stanowi też prześwit. W tym Volvo wynosi 21 cm, co w połączeniu z napędem na cztery koła pozwala bezszelestnie forsować polne ścieżki, nawet jeśli stanie nam na drodze naprawdę głęboka kałuża. Producent się chwali, że uterenowiony samochód potrafi brodzić w wodzie o głębokości 450 mm.

Pozostało 85% artykułu
Za Kierownicą
Podróż Rolls-Roycem Ghost po USA. Wyjątkowość miejsc i chwil
Za Kierownicą
Porsche elektrycznie. Jazda po torze e-nowościami i bicie rekordu
Za Kierownicą
Skoda Kodiaq: SUV, który potrafi wszystko
Za Kierownicą
Porsche Taycan Cross Turismo 4S: Zwykła podróż na prądzie przez pół Europy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Za Kierownicą
Audi S8: S jak sport, siła i subtelność