Nissan Juke: Kontynuacja bestsellera

Gdy debiutował, jego konkurentów można było policzyć na palcach jednej ręki. Obecnie ma ich ponad 20. Mimo to, schodząca generacja Juke’a sprzedaje się bardzo dobrze. Czy następca powtórzy ten sukces?

Publikacja: 15.02.2020 13:51

Nissan Juke: Kontynuacja bestsellera

Foto: moto.rp.pl

Był rok 2010 gdy motoryzacyjny świat został zaskoczony propozycją Nissana. Chwilę wcześniej do oferty wszedł pierwszy w historii crossover – Qashqai. To był przemyślany plan Japończyków dobrze czytających rynkowe trendy. Sprzedaż Primery i Almery malała, więc należało zaryzykować. Juke jednak był czymś zupełnie nowym, futurystycznym. Wzbudzał tyle samo kontrowersji, co zachwytów. Nie było miejsca na pośrednie emocje. Mimo tego, auto debiutujące w segmencie B okazało się strzałem w dziesiątkę. Przez 9 lat do nabywców trafiło około 1,5 miliona egzemplarzy. Długi rynkowy staż i coraz mocniejsza konkurencja sprawiły, że druga generacja w końcu musiała ujrzeć światło dzienne.

""

moto.rp.pl

Najnowszy Juke korzysta z platformy CMF-B, na której zbudowano również najnowsze wcielenie Renault Clio. Wymiana podzespołów w sojuszu Nissan-Renault-Mitsubishi powinna sukcesywnie przybierać na sile. Niemniej, w japońskim przedstawicielu koncernu znajdziemy mnóstwo indywidualnych cech. Auto może i nie jest już tak nieszablonowe, ale z pewnością ciekawe. Nadwozie urosło i mierzy teraz 421 centymetrów długości, 180 szerokości i 159,5 wysokości. W przedniej części w standardzie występuje w pełni LED-owe oświetlenie. W tylnych lampach wpisano diodowe światła, a karoserię można osadzić na 16-19 calowych obręczach ze stopów lekkich. Do tego dochodzi kilkanaście wariantów kolorystycznych obejmujących kontrastujący z lakierem nadwozia dach i lusterka boczne.

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

Nissan nie pozostawił zbyt dużej swobody w kwestii jednostek napędowych. Skazani jesteśmy na jeden silnik, ale dość świeży w gamie. To 1.0 DIG-T, które zadebiutowało pod maską najnowszej Micry. Ma trzy cylindry i doładowanie. Generuje 117 koni mechanicznych i 180, a z funkcją overboost 200 Nm. Taki zestaw połączony z manualną, 6-stopniową przekładnią nieźle spisuje się w mieście. Do setki rozpędza się w 10,4 sekundy, a wskazówka prędkościomierza kończy bieg na 180 km/h. Motor nieźle wyważono, a dynamika jest przyzwoita do około 120 km/h. Powyżej tej wartości Juke traci ochotę do żwawej jazdy. Podczas wyprzedzania trzeba liczyć się z częstymi redukcjami. Podobnie na górzystych terenach. Za to spokojna eksploatacja okazuje się całkiem komfortowa. Nissana przyzwoicie odseparowano od dźwięków świata zewnętrznego, a zawieszenie skutecznie rozprawia się z nierównościami. Uważać trzeba na poprzecznych przeszkodach, gdy tył potrafi lekko podskoczyć. Układ jezdny pracuje jednak stosunkowo cicho.

""

Nissan Juke.

moto.rp.pl

Juke najlepiej czuje się w mieście, gdzie przekonuje zwinnością i łatwością manewrowania na zatłoczonych parkingach. Zestaw poszczególnych podzespołów skalibrowano z myślą o komforcie. W związku z tym, układ kierowniczy jest dość mocno wspomagany, a w zakrętach najmniejszy w gamie crossover Nissana zachowuje się neutralnie. Potrafi też być całkiem oszczędny. W cyklu mieszanym komputer pokładowy wskazywał 6,7 litra. Trochę więcej w połączeniu z automatem, który lekko rozczarowuje. Mimo dwóch sprzęgieł i 7 przełożeń, poszczególne tryby wpina z małym opóźnieniem, a przy nagłej redukcji potrafi szarpnąć. Jest też wolniejszy od wersji z manualną skrzynią. Do setki przyspiesza w 11,1 sekundy.

""

moto.rp.pl

W Juke’u debiutuje kilka systemów bezpieczeństwa pozwalających na częściowo autonomiczną jazdę. To przede wszystkim aktywny tempomat i asystent pasa ruchu. Nissan też wspiera jazdę w korku i potrafi sam wyhamować przed pieszymi, rowerzystami i innymi przeszkodami. Rozpozna też znaki drogowe i ostrzeże przed pojazdami znajdującymi się w ruchu poprzecznym względem nas. Jak to wygląda w praktyce? W lekkich łukach lub na prostych odcinkach można na kilkanaście sekund zdjąć ręce z kierownicy. Auto utrzyma się w pasie ruchu i zachowa odstęp względem poprzedzającego samochodu. Szkoda, że prośba elektroniki o ponowne złapanie koła sterowego jest tak głośna. Do tego w ostrzejszych zakrętach system pozostawia trochę do życzenia. Niemniej, to pierwszy krok w stronę autonomicznej jazdy. Czekamy na kolejny.

""

moto.rp.pl

Juke urósł i to wyraźnie. Większe gabaryty nadwozia przekładają się na przestrzeń w kabinie. Jest jej pod dostatkiem z przodu, gdzie nieźle wyprofilowane fotele będą dobrym towarzyszem długich podróży. Całkiem wygodnie jest też z tyłu. Kanapa zapewnia zadowalający poziom wygody dla osób o wzroście 180-185 cm. Dodatkowo, mamy do dyspozycji 422-litrowy bagażnik. Ma szeroki otwór załadunkowy, a po złożeniu oparć drugiego rzędu, zyskujemy dostęp do 1305 litrów do linii dachu. Jak na crossovera segmentu B, przyzwoity wynik. Materiały wykończeniowe to kolejny ważny element układanki. Są o wiele lepsze niż w poprzedniku, choć te w dolnej części kokpitu twarde. Całość jednak solidnie spasowana. Górną część deski można częściowo pokryć alcantarą, a tapicerkę ekologiczną skórą. Wokół lewarka zmiany biegów znajdziemy diodowy pierścień, a w zintegrowanych zagłówkach opcjonalne głośniki firmy Bose. Szkoda, że system nie gra tak dobrze, jak wygląda. Znacznie lepsze wrażenie robią multimedia z 8-calowym ekranem. Układ działa responsywnie, przekonuje grafiką i logicznie ułożonym menu. Mamy też w zestawie niezłej jakości kamerę cofania i możliwość przeniesienia na wyświetlacz ulubionych aplikacji z telefonu. Nawigacja TomTom analizuje natężenie ruchu i kalkuluje optymalną trasę.

""

moto.rp.pl

Juke produkowany jest w brytyjskim Sunderland. Podstawowa specyfikacja z manualną skrzynią i w pełni LED-owym oświetleniem kosztuje 67 900 zł. Do bogatszej wersji z automatem trzeba dopłacić ponad 10 tysięcy. Niezła cena w połączeniu z wieloma nowoczesnymi technologiami i atrakcyjnym wyglądem, powinna w istotnym stopniu przyczynić się do wzrostu zainteresowania Nissanem. Mimo, że nie szokuje jak w chwili debiutu, jest dojrzalszą i bardziej dopracowaną konstrukcją wpisującą i tworząc najnowsze trendy.

CZYTAJ TAKŻE: 300 elektrycznych Nissanów dla firmy kurierskiej

""

moto.rp.pl

""

Nissan Juke.

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

Photo: Christian Colmenero Martín / Zona IV Producciones www.christiancolmenero.com www.zonaiv.com

moto.rp.pl

""

Photo: Christian Colmenero Martín / Zona IV Producciones www.christiancolmenero.com www.zonaiv.com

moto.rp.pl

""

Photo: Christian Colmenero Martín / Zona IV Producciones www.christiancolmenero.com www.zonaiv.com

moto.rp.pl

""

Photo: Christian Colmenero Martín / Zona IV Producciones www.christiancolmenero.com www.zonaiv.com

moto.rp.pl

Był rok 2010 gdy motoryzacyjny świat został zaskoczony propozycją Nissana. Chwilę wcześniej do oferty wszedł pierwszy w historii crossover – Qashqai. To był przemyślany plan Japończyków dobrze czytających rynkowe trendy. Sprzedaż Primery i Almery malała, więc należało zaryzykować. Juke jednak był czymś zupełnie nowym, futurystycznym. Wzbudzał tyle samo kontrowersji, co zachwytów. Nie było miejsca na pośrednie emocje. Mimo tego, auto debiutujące w segmencie B okazało się strzałem w dziesiątkę. Przez 9 lat do nabywców trafiło około 1,5 miliona egzemplarzy. Długi rynkowy staż i coraz mocniejsza konkurencja sprawiły, że druga generacja w końcu musiała ujrzeć światło dzienne.

Pozostało 89% artykułu
Za Kierownicą
Porsche 911 Dakar RED58 Special: Uszanowanie, panie Sobiesławie
Za Kierownicą
Ford Transit Trail: Dostawczak z twarzą Raptora
Za Kierownicą
Volkswagen ID. Buzz: Wyjątkowość całości
Za Kierownicą
Ford Kuga vs. Toyota Rav4: Podobne, ale nie takie same
Za Kierownicą
Tesla Model S Plaid: Elektryczna bestia