Tak było po powodziach z 1997 r i 2010 r, a także po powodzi w 2021 r. w Niemczech, skąd trafiały do Polski nie tylko prywatne auta zatopione na drogach, ale także te nowe, które woda uwięziła w zalanych autosalonach. – Po każdej powodzi, naprawione po zalaniu auta prędzej czy później trafiają na rynek wtórny. W przeszłości próbowano nam sprzedać samochody, które nie były nawet zarejestrowane, ale zostały już zalane na terenie zakładów produkcyjnych w Europie Zachodniej jeszcze przed opuszczeniem fabryki – powiedział „Rzeczpospolitej” szef sieci autokomisów w Polsce. W przygotowywanych do sprzedaży samochodach ślady po zalaniu mogą być dobrze maskowane. Dopiero dokładna kontrola trudno dostępnych miejsc, na przykład pod tapicerką drzwi, za uszczelkami, pod dywanikiem bagażnika lub pod deską rozdzielczą, albo np. pojawiająca się w młodszych autach korozja na prowadnicach foteli, elementach zawieszenia czy układu kierowniczego pozwala odkryć powodziową przeszłość.
Czytaj więcej
Policja autostradowa w niemieckim Frankfurcie nad Menem przeprowadziła akcję na trasie A3, która ujawniła niepokojąco wysoką liczbę wykroczeń drogowych i niezrozumienia przez wielu kierujących jednego ze znaków drogowych.
Tymczasem kupno auta po powodzi to raczej pewna strata. Współczesne samochody pełne są elektroniki: wszelkiej maści mikroprocesorów, sterowników, zabezpieczeń i czujników. Większość nowszych samochodów nie nadaje się do naprawy ze względu na koszty. Zaraz po zalaniu należałoby wymienić całą instalację elektryczną, co już wiązałoby się z bardzo wysokimi nakładami. A nawet jeśli przez krótki auto będzie wydawać się sprawne, to po dłuższym, zacznie coraz bardziej szwankować. - Systemy ABS, ESP, wspomaganie przedkolizyjne może w każdej chwili ulec awarii. Częste awarie systemów infotainment, które są bardzo wrażliwe na wodę, a także korozja w nietypowych i ukrytych miejscach, to kolejne negatywne skutki w dłuższej perspektywie – tłumaczy Petr Vaněček, współzarządzający AURES Holdings, operatora sieci autocentrów AAA Auto i Mototechna.
Uwaga na samochody po powodzi
Co robić, by – jeśli to możliwe – zminimalizować straty na własnym aucie? Przede wszystkim, gdy powódź dopiero nadchodzi, należy go przeparkować w bezpieczne miejsce. Jeśli woda sięgnie jedynie do progów karoserii, czyli zanurzone są w niej tylko piasty kół i hamulce, trzeba zdjąć koła, oczyścić hamulce z błota i dla pewności wymienić płyn hamulcowy. Większym problemem będzie przedostanie się wody do układu wydechowego, gdzie znajdują się katalizatory, sondy lambda czy filtry cząstek stałych. - Wówczas lepiej byłoby nie uruchamiać samochodu, tylko oddać go do serwisu, zdemontować wydech i osuszyć. Jeśli woda dostanie się do chłodnicy, należy ją również oczyścić lub wymienić – mówi Vaněček. Ryzykiem finansowym są nawet lekko podtopione samochody elektryczne. Co prawda, ich bateria jest teoretycznie wodoodporna, ale głównie przed zachlapaniem wodą deszczową. Jeśli akumulator, który w nowych samochodach najczęściej stanowi część podłogi, dostanie się pod wodę, nie ma gwarancji, że zachowa wodoodporność.
Czytaj więcej
Na serwisie Ebay jeden ze sprzedających oferuje reflektory w horrendalnej cenie. Należą one do jednego z najbardziej ekskluzywnych samochodów na świecie: Bugatti Chirona.