Zostanie z nich nazwa, chociaż nie jest to jeszcze pewne, oraz formuła - prezentacje najnowszych modeli samochodów. GIMS, których ostatnia edycja odbyła się w 2019 roku, zostały zaplanowane na ostatnią dekadę listopada 2023 w stolicy Kataru Dausze. I potem impreza ma być powtarzana co dwa lata. Wybór wydaje się delikatnie mówić zaskakujący. Ale tylko tak się wydaje. Bo Katar i Dauha wyrastają na światowe centrum konferencyjne i imprezowe. W tym roku zaplanowane są tam Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. W czerwcu swoją doroczną konferencję, prawdziwy globalny szczyt lotniczy zorganizowało Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA. Został on przeniesiony niemal w ostatniej chwili z Szanghaju, bo Chiny nadal walczą z COVID-19 i praktycznie nikogo nie wpuszczają do kraju. Wcześniej i to tylko w I połowie tego roku były zawody Tenisowe WTA 500, w których triumfowała Iga Świątek, Światowe Forum Ekonomiczne, konferencje bankowe na które zjeżdża światowa śmietanka finansowa - wszyscy jadą do Kataru.
Jak to się stało? Bo Katar i Dauha mają dzisiaj wszystko, co jest potrzebne do zorganizowania wielkich imprez i konferencji: hale wystawowe, sale konferencyjne, hotele, katering najwyższej klasy, jedną z najlepszych linii lotniczych na świecie — Qatar Airways, wielki i bogaty arabski rynek gwarantujący, że impreza wzbudzi duże zainteresowanie i arabską gościnność wspomaganą przez Qatar Tourism. To wszystko zostało wybudowane za pieniądze z eksportu ropy i gazu, przy wsparciu merytorycznym najlepszych architektów i inżynierów budowlanych. I mądrym kopiowaniu wzoru z pobliskiego Dubaju, gdzie także ropa i gaz pozwoliły zbudować metropolię. Nie mówiąc o setkach tysięcy tanich robotników z Azji Południowej i Dalekiego Wschodu, którzy zbudowali i dubajski i katarski cud. To wszystko spowodowało, że Katarczycy nie martwią się o to, co stanie się z wielkimi inwestycjami, na jakie trzeba się było porwać przed Mundialem. Świat coraz chętniej tam się spotyka, mimo że praktycznie Katar, to Dauha i niewiele ponadto. Jeszcze wiosną 2022 organizatorzy GIMS planowali dwa wydarzenia. Pierwsze, to wielka konferencja motoryzacyjna w Genewie i potem już w listopadzie premiery samochodowe.
Czytaj więcej
Renault sprzedał za jednego rubla swój większościowy udział rosyjskiemu producentowi AutoVaz. Obecnie produkcja Łady ponownie ruszyła, ale już pod kierownictwem rosyjskim.
Organizatorzy zdecydowali się na zmianę lokalizacji na stolicę Kataru, Dauhę. Jako motyw podają niepewną sytuację geopolityczną, gospodarczą oraz powodu związane z pandemią, która w niektórych krajach jeszcze nie wygasła. - Długo się nad tym zastanawialiśmy, ale ostatecznie ryzyko było większe, niż korzyści z pozostawienia najważniejszych światowych targów samochodowych w oryginalnej lokalizacji - tłumaczył Maurice Turrettini, prezes fundacji, która przejęła po 2019 roku organizację genewskiego wydarzenia. W 2020, kiedy zagrożenie pandemią rosło, targi zostały odwołane dosłownie w ostatniej chwili, na trzy dni przed otwarciem. Dla wystawców i organizatorów, genewskiej branży turystycznej był to poważny cios logistyczno-finansowy.
Przed pandemią GIMS były najważniejsza motoryzacyjną imprezą na świecie. Były globalne, a nie lokalne, jak podobne imprezy w Paryżu i Frankfurcie (odbywała się zamiennie, co dwa lata), Nowym Jorku, Detroit, Los Angeles, Szanghaju, Pekinie (też zamiennie). Tokio czy Moskwie, czyli na największych motoryzacyjnych rynkach na świecie. Ale to w Genewie pokazywali się prezesi koncernów samochodowych i naprawdę był tam cały motoryzacyjny świat. Były też prawdziwe premiery. Wiele aut pokazywano tam rzeczywiście po raz pierwszy. Powoli jednak w branży zaczęło się pojawiać zmęczenie i wątpliwości, czy rzeczywiście warto wydawać setki tysięcy, a nawet miliony franków szwajcarskich, które można było wykorzystać lepiej. Jako pierwszy zbuntował się Hakan Samuelsson, były już prezes Volvo Cars, potem znikały z Genewy kolejne marki.