Rozpoczęcie produkcji tego modelu to ważna chwila dla BMW, którą zresztą warto zapamiętać z historycznego punktu widzenia. Bo mimo że Oliver Zipse, szef bawarskiej marki otwarcie mówi o zbyt szybkich i za bardzo jednolitych ustaleniach w przejściu branży na zero emisyjność, to nowa seria 7 startuje właśnie w wersji czysto elektrycznej. Elektryfikacji dzisiaj już nie da się ignorować, nawet w przypadku dużych limuzyn. W największej fabryce BMW w Europie, gdzie pracuje 17 tys. osób właśnie ruszyła produkcja modelu i7.
Zanim pierwsza "siódemka" zjechała z taśmy w fabrykę w Dingolfing zainwestowano 300 mln euro (1 mld 400 mln zł). Finalnie limuzyna będzie powstawać w wersji elektrycznej, spalinowej i hybrydowej. Wszystkie będą produkowane na tej samej linii produkcyjnej. Fabryka w południowej Bawarii jest przygotowana do tego żeby na jednej taśmie powstawały również elektryczne modele iX, wszystkie wersje serii 8, seria 4 coupe i cabrio, a za rok dołączy do tego w pełni elektryczne i5. To jedna z najnowocześniejszych fabryk na świecie. Jest jednym z ponad 30 zakładów produkcyjnych BMW na całym świecie. Rocznie produkuje się tu prawie 250 tys. egzemplarzy aut.
Czytaj więcej
BMW i7 pojawi się w Europie pod koniec 2022 roku, modele z silnikiem wysokoprężnym i benzynowym będą dostępne wiosną 2023 r. Pod względem zewnętrznym i wewnętrznym pierwsza elektryczna wersja i7 prawie nie różni się od wersji z silnikiem spalinowym.
- Nowe BMW serii 7 to pierwszy na świecie luksusowy sedan, który oferuje klientom wybór pomiędzy trzema rodzajami napędu. Niezależnie od tego, czy jest to napęd w pełni elektryczny, spalinowy czy, wkrótce, hybrydowy typu plug-in, dysponujemy elastycznymi strukturami produkcyjnymi i wyjątkowymi umiejętnościami integracyjnymi, których potrzebujemy, aby wydajnie produkować tak różnorodne napędy - komentuje Milan Nedeljkovic, członek zarządu BMW AG ds. produkcji.