Polski rynek motoryzacyjny w ogniu konsekwencji agresji Rosji na Ukrainę

Sektor motoryzacji przeżywa trudne chwile. Pandemia znacząco obniżyła chęć klientów do kupowania aut Gdy już wydawało się, że sytuacja się poprawia, pojawił się problem dostępności półprzewodników, a tym samym braku możliwości produkcji odpowiedniej liczby samochodów.

Publikacja: 25.04.2022 12:10

Polski rynek motoryzacyjny w ogniu konsekwencji agresji Rosji na Ukrainę

Foto: AdobeStock

Teraz rynek boryka się z wpływem konfliktu zbrojnego w Ukrainie, który po raz kolejny spowodował zerwanie łańcucha dostaw oraz pogłębienie zaburzenia popytu. Ostatnie dwa lata stanowią jedne z większych wyzwań dla sektora motoryzacyjnego na przestrzeni ostatnich dwóch dekad. Pandemia Covid-19 znacząco zaburzyła strukturę sprzedażową pojazdów. Zmniejszone zapotrzebowanie oraz zatrzymania pracy fabryk, doprowadziły do sytuacji, gdzie ogólna liczba wyprodukowanych samochodów zmniejszyła się w krajach Unii Europejskiej, EFTA oraz Wielkiej Brytanii o 24,3 proc. (w samej Unii -23,7 proc.). Z biegiem czasu i ustabilizowaniem sytuacji związanej z pandemią wydawało się, że sytuacja na rynku powinna wracać do normy. Okazało się jednak, że sektor zaczął odczuwać niedobór związany z półprzewodnikami, a tym samym problemem z produkcją wystarczającej liczby pojazdów by nasycić rynek.

– Ukraina dostarcza obecnie ponad 70 proc. światowej produkcji gazu neonowego, podczas gdy Rosja jest największym światowym producentem palladu i trzecim co do wielkości dostawcą niklu. Dalsze wstrząsy w i tak już napiętych łańcuchach dostaw tych trzech kluczowych surowców wpłyną na dostawę i produkcję chipów półprzewodnikowych, akumulatorów do pojazdów elektrycznych (EV) i konwerterów katalitycznych. To z kolei będzie oznaczać opóźnienia w produkcji, dłuższy czas oczekiwania i być może wyższe ceny pojazdów. W przypadku pojazdów elektrycznych wyższe koszty mogą obniżyć sprzedaż i poziom popytu. Sytuacja na rynku jest napięta, a polscy klienci flotowi już odczuwają jej skutki – coraz więcej menadżerów flot i właścicieli biznesu inwestuje w technologię telemetryczną, aby efektywniej wykorzystywać pojazdy, wydłużyć ich żywotność i zmniejszyć wywołane bieżącymi kosztami skutki finansowe – komentuje Kamil Jakacki, dyrektor sprzedaży i rozwoju Cartrack Polska.

Czytaj więcej

Prezes BMW ostrzega o strategii nakierowanej wyłącznie na elektromobilność

Po ponad roku zwieńczonym problemami z dostępnością półprzewodników sektor motoryzacji po raz kolejny musi mierzyć się z zerwanymi łańcuchami dostaw oraz pogłębionym problemem braku możliwości zaspokojenia popytu. Jest to efekt konfliktu zbrojnego w Ukrainie. Rosja to przede wszystkim dostawca surowców – od rudy żelaza po metale ziem rzadkich czy gazy techniczne – a także duży odbiorca części i komponentów dla tamtejszych fabryk zachodnich koncernów. Z kolei Ukraina w ostatnich latach stała się jednym z głównych dostawców komponentów, zwłaszcza tych do których konieczne jest wykorzystanie znacznych sił ręcznych. Dodatkowo oba rynki przez lata były znaczące z punktu widzenia części aftermarketowych, przeznczonych dla warsztatów samochodowych. Potwierdzeniem zależności koncernów motoryzacyjnych jest choćby fakt, że na terenie atakowanego państwa zlokalizowanych było siedem zakładów europejskich producentów części i kilku spoza regionu. Wśród przykładów można wymienić m.in. Leoni, Kromberg & Schubert, PRETLL, Forschner czy Sumitomo Electric Industries. W ubiegłym roku wartość eksportu wyprodukowanych tam części do UE wyniosła 23,3 mln euro.

Brak dostaw z Ukrainy wymusił na koncernach, zaopatrujących się z tamtejszych fabryk, zmianę łańcuchów dostaw poprzedzonych wstrzymaniem produkcji. Przykładem może być m.in. Volkswagen, który wstępnie zatrzymał linie produkcyjne w poznańskich zakładach – powodowanych brakiem wiązek elektrycznych z Ukrainy – by następnie przenieść produkcję komponentów do swoich samochodów. Problemy miały też zakłady w Gliwicach. Nie można też zapomnieć o fakcie, że eksport części motoryzacyjnych z UE do Ukrainy był wart 855 mln euro. Mówiąc o istocie wpływu danego państwa na m.in. europejskich producentów, nie można zapomnieć o Rosji. To tam – w sektorze motoryzacji – zatrudnianych było 600 tys. osób, a na terenie kraju zlokalizowanych były 34 fabryki samochodów, 30 fabryk europejskich producentów komponentów, którzy w latach 2010-2021 zainwestowali w nie 2,3 mld euro. Ponadto Rosja była jednym z istotniejszych importerów części – rynek warty 3 mld euro co czyniło go na piątym odbiorcą eksportu unijnych podzespołów.

Czytaj więcej

Rynek nowych samochodów w Rosji topnieje. Łada o 64 proc. w dół

– Z roczną produkcją szacowaną na ponad milion pojazdów, Rosja zajmuje 10 miejsce na świecie pod względem produkcji samochodów, a Ukraina – 44 miejsce. Togliatti, jedna z największych fabryk samochodów w Eurazji, znajduje się w Rosji. W 2020 r. Rosja wyeksportowała części samochodowe o wartości 513,4 mln USD, a import tychże wyniósł w wtedy 7,2 mld USD. W 2020 roku mniejszy rynek ukraiński wyeksportował części samochodowe o wartości ponad 85 mln USD. Wojna w Ukrainie dotknie całej globalnej motoryzacji, ze szczególnym naciskiem na rynek europejski. Efektem wojny są nie tylko problemy z dostawami nowych pojazdów, ale i dynamicznie rosnące koszty utrzymania obecnej floty. Aby móc elastycznie reagować na dynamikę zmian cen produktów i usług na rynku firmy inwestują w telemetrię BIG DATA; nowoczesne i skalowalne systemy, która pozwalają zwiększyć efektywność procesów biznesowych i zredukować bieżące koszty utrzymania aut w firmie przy błyskawicznym zwrocie z inwestycji – wskazuje Kamil Jakacki.

To nie jedyny problemem jaki się pojawił w efekcie konfliktu. Eskalacja wojny zdecydowanie wpłynęła na notowania światowej giełdy. Metale szlachetne, niezbędne do produkcji pojazdów, znacząco podrożały. Przykładem może być m.in. nikiel (niezbędny do produkcji akumulatorów trakcyjnych pojazdów elektrycznych), który w szczytowym momencie osiągnął poziom 100 tys. USD za tonę, co jest wyjątkowo wygórowaną ceną biorąc pod uwagę, że obecnie koszt tony to 33 442,50 USD. Należy jednak podkreślić, że na tak duży skok notowań tego surowca miał wpływ fakt, że rosyjski kombinat Norilsk Nickel odpowiada za ok. 14 proc. światowych dostaw tego metalu. Innym przykładem jest pallad. Jeszcze na początku marca uncja tego rzadkiego metalu szlachetnego wyceniana była na 3149 USD. Obecnie jest nieco tańszy i kosztuje 2423,50 USD za uncję. To tylko niektóre z przykładów metali, które są nader istotne dla rynku automotive. W końcu Rosja odpowiada za 9 proc. pierwotnego aluminium czy 42 proc. półwyrobów stalowych dostawy do Unii Europejskiej. Ponadto w sektorze motoryzacji wykorzystuje się ok. 42 proc. światowego zapotrzebowania palladu, który służy m.in. do produkcji półprzewodników, niezbędnych w naszpikowanych elektroniką autach, ale także katalizatorów, 12 proc. platyny, 9 proc. rodu oraz 11,2 proc. niklu.

Czytaj więcej

Do końca roku Polska zrezygnuje z gazu LPG z Rosji

Zaburzone po raz kolejny łańcuchy dostaw oraz braki komponentów po raz kolejny silnie uderzyły w możliwości produkcyjne koncernów. Już teraz na niektóre pojazdy czeka się ponad 8 miesięcy. Wszystko tak naprawdę zależy od popularności danego auta oraz jego konfiguracji. Jeszcze inne pozycje w ofertach marek jak na razie nie mają określonych planów produkcyjnych. W efekcie sytuacja stała się nad wyraz trudna i niepokojąca zwłaszcza dla odbiorców samochodów, którzy z miesiąca na miesiąc muszą płacić więcej. Zgodnie z zeszłoroczną prognozą Carsmile, ceny aut miały zwiększyć się między 10 a 20 procent. IBRM Samar donosił, że w ubiegłym roku nowe auta podrożały o prawie 11 proc. Średnia cena nowego samochodu sprzedawanego w Polsce przekroczyła 143 tys. zł. Ponadto znacząco zwiększyły się też koszty eksploatacji pojazdów, choćby przez wzrost cen na stacjach, co jeszcze bardziej dotkliwie wpływa na kondycje domowego, jak też firmowego portfela.

– Rosnące ceny zakupu to nie jedyny problem polskich przedsiębiorców i menadżerów flot. Mocna presja inflacyjna, która w marcu 2022 wyniosła w ujęciu konsumpcyjnym 11 proc., powoduje, że łączne koszty użytkowania pojazdu (TCO) w ujęciu r./r. zwiększyły się średnio o ponad 20 proc.! Kluczowe elementy składowe TCO, takie jak paliwo i koszty miesięczny rat leasingu/wynajmu doprowadziły wiele firm do nieuniknionego i koniecznego procesu rewizji i restrukturyzacji kosztów. Aby najskuteczniej dopasować strukturę koszyka kosztów floty do dynamicznie zmieniającej się sytuacji gospodarczej i geopolitycznej coraz więcej firm decyduje się na telemetrię BIG DATA. Firma i flota oparta na danych to kierunek w jakim mądrze podążają przedsiębiorcy i zarządcy firmowych car parków – dodaje Jakacki z CarTrack Polska.

Sytuacja na rynku, również polskim, może być jeszcze gorsza, gdyż rząd poza ogólnym popieraniem sankcji nałożonych na Rosję, postanowił rozpocząć proces odcięcia się od surowców importowanych z tego kraju. W efekcie w szybkim tempie konieczne jest od nowa określenie łańcuchów dostaw ropy, gazu oraz innych niezbędnych surowców niezbędnych do codziennej egzystencji. Można wręcz powiedzieć, że teraz wychodzą problemy jakie sami na siebie nałożyliśmy rezygnując w pewnym momencie z rozwoju farm wiatrowych czy wprowadzając niesprzyjającą politykę dotyczącą energii słonecznej – paneli fotowoltaicznych. Trudno w tym momencie rokować, jak rozwinie się sytuacja na rynku oraz sama sytuacja za wschodnią granicą, ponieważ zmiany są dynamiczne. Można jedynie zakładać, że piętno odciśnięte na rynku motoryzacyjnym szybko nie zblednie.

Czytaj więcej

Mimo sankcji Continental wznawia produkcję opon w Rosji

Teraz rynek boryka się z wpływem konfliktu zbrojnego w Ukrainie, który po raz kolejny spowodował zerwanie łańcucha dostaw oraz pogłębienie zaburzenia popytu. Ostatnie dwa lata stanowią jedne z większych wyzwań dla sektora motoryzacyjnego na przestrzeni ostatnich dwóch dekad. Pandemia Covid-19 znacząco zaburzyła strukturę sprzedażową pojazdów. Zmniejszone zapotrzebowanie oraz zatrzymania pracy fabryk, doprowadziły do sytuacji, gdzie ogólna liczba wyprodukowanych samochodów zmniejszyła się w krajach Unii Europejskiej, EFTA oraz Wielkiej Brytanii o 24,3 proc. (w samej Unii -23,7 proc.). Z biegiem czasu i ustabilizowaniem sytuacji związanej z pandemią wydawało się, że sytuacja na rynku powinna wracać do normy. Okazało się jednak, że sektor zaczął odczuwać niedobór związany z półprzewodnikami, a tym samym problemem z produkcją wystarczającej liczby pojazdów by nasycić rynek.

Pozostało 92% artykułu
Tu i Teraz
Kolejna niemiecka marka zniknie z rynku. Poddostawca branży moto ogłasza upadłość
Tu i Teraz
Nowy znak drogowy na europejskich drogach. Co oznacza biały romb?
Tu i Teraz
Znana marka motoryzacyjna uratowana. Znaleziono nowego inwestora
Tu i Teraz
Nowy cios w gospodarkę Niemiec. Strajk w fabrykach Volkswagena
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
moto
Dyrektor generalny giganta motoryzacyjnego rezygnuje ze stanowiska
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką