W ubiegłym miesiącu zarówno właścicieli jak i osoby planujące zakup aut z LPG mocno zaniepokoiły planowane zmiany dotyczące homologacji tych napędów - niejasne i mało precyzyjne sformułowania wzbudziły obawy, że dotychczasowe homologacje stracą ważność. Ministerstwo Infrastruktury wydało co prawda uspokajający komunikat, ale nie rozwiało wszystkich wątpliwości branży. Na dodatek ceny LPG coraz bardziej się rozpędzają i już w ubiegłym miesiącu przebiły psychologiczną barierę 3 zł za litr. Według prognoz e-petrol.pl, w przyszłym tygodniu autogaz na stacjach będzie kosztował 3,33-3,41 zł.

Czytaj więcej

Policyjne radiowozy zmienią barwy

A to najprawdopodobniej dopiero początek problemów. Branża autogazu w Polsce już wiele razy przeżywała upadki i wzloty ale teraz zbierają się nad nią ciemne chmury. – Perspektywy nie wyglądają dobrze jeśli weźmiemy pod uwagę obecne plany Unii Europejskiej – mówi Andrzej Olechowski, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Gazu Płynnego. - LPG dotychczas było definiowane w prawie europejskim, jako paliwo alternatywne, które mogło być w krajach członkowskich promowane względem benzyny, czy diesla. Jednak docelowo również LPG ma być zastąpione przez paliwa zeroemisyjne – tłumaczy Rafał Bajczuk, ekspert Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.

Czytaj więcej

Nowe regulacje instalacji gazowych mogą negatywnie wpłynąć na branżę i klientów

Dla Polski to bolesny problem, gdyż posiadamy bardzo dużą liczbę stacji paliw dla LPG i ogromną flotę pojazdów. Według najnowszego raportu Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, Polska jest drugim po Turcji krajem z największą na świecie liczbą samochodów zasilanych autogazem: w 2019 r. miała ich 3,3 mln. Tymczasem Komisja Europejska proponuje, żeby od 2035 roku producenci sprzedawali tylko samochody zeroemisyjne, czyli bateryjne lub wodorowe. LPG ma być więc stopniowo wycofywane. - Wszelkie dopłaty dla tego paliwa, tak samo jak dla gazu ziemnego w transporcie, mają zostać wycofane do 2025 roku - dodaje Bajczuk.