Nowa polityka zaleca lokalnym władzom stworzenie planu zachęt dla mieszkańców stanów graniczących ze Stanami Zjednoczonymi, do oficjalnej rejestracji pojazdów importowanych do Meksyku. „Zamierzamy je wszystkie zalegalizować, a dotychczasowych użytkowników uznamy za właścicieli pojazdu” – powiedział López Obrador przed podpisaniem dokumentu o legalizacji. Wyjaśnił, że „jest wielu ludzi, którzy korzystają z tych pojazdów, ponieważ nie mają pieniędzy na zakup nowego samochodu, a tymi samochodami zabierają swoje dzieci do szkoły, pomagają im one także w wykonywaniu codziennych zajęć”. Problem w tym, że po Meksyku jeżdżą miliony niezarejestrowanych pojazdów. W samym stanie Baja California (Meksyk) jest ich ponad 500 tysięcy. Ponadto są one powszechnie wykorzystywane do popełniania przestępstw – powiedziała minister bezpieczeństwa stanu, Rosa Rodriguez.

Czytaj więcej

Historia motoryzacji | Ford Capri: Samochód, który zawsze chciałeś

Guillermo Rosales Zarate – dyrektor meksykańskiego Stowarzyszenia Dystrybutorów Motoryzacyjnych stwierdził, że „legalizacja przemycanych pojazdów jest błędem”. „Będzie to miało wpływ na gospodarkę, a także spowoduje zanieczyszczenie środowiska” – dodał. Zaznaczył również, że dekret jest „nagrodą dla mafii przestępczej i skorumpowanej biurokracji". Może też spowodować obniżenie sprzedaży nowych pojazdów o ponad 30 proc. W pierwszej połowie 2021 roku odnotowano 20 proc. spadek sprzedaży nowych aut w stosunku do tego samego okresu w 2019 roku. Stowarzyszenie wezwało prezydenta Andresa Manuela Lopeza Obradora do przyjęcia polityki i poświęcenia funduszy na zajęcie się podstawowymi przyczynami kontrabandy samochodów. - Błędem jest legalizacja przemycanych pojazdów. Będzie to miało wpływ na gospodarkę, jak również stworzyć dotyczące zanieczyszczenia środowiska i braku bezpieczeństwa, które zagraża życiu ludzi – cytował Reutes, wypowiedź dyrektora AMDA Guillermo Rosales w wywiadzie dla Meksyku Radio MVS.

Czytaj więcej

Plany elektromobilności Ameryki

Nowe prawo pozwoli na rejestrację samochodów z nielegalnego importu po uiszczeniu opłaty w wysokości 2500 pesos (123 USD). Wielu urzędników jest negatywnie nastawionych do pomysłu prezydenta Meksyku. Argumentują to faktem, że przemyt samochodów stał się głównym zajęciem karteli działających wzdłuż granicy. Problemem jest też fakt, że zwiększył się proceder kradzieży w stanach graniczących z granicą Meksyku. W niektórych jest on nawet czterokrotnie większy. Na razie program ogranicza się do stanów graniczących z USA: Sonory, Chihuahua, Coahuila, Nuevo León, Tamaulipas i Baja California. To też tam jest największa liczba nielegalnie sprowadzonych aut.