W 2020 r. silniki elektryczne miało pół proc. nowo rejestrowanych w Unii Europejskiej ciężarówek – poinformowało w piątek stowarzyszenie europejskich producentów pojazdów ACEA. Za to gigantyczny, bo 96,4-procentowy udział w rynku nadal ma olej napędowy. Napędy benzynowe okazują się jeszcze bardziej niszowe niż elektryczne – w ubiegłorocznych zakupach przewoźników stanowiły zaledwie 0,1 proc.
CZYTAJ TAKŻE: Autonomiczne ciężarówki wyjadą na drogi już za 10 lat
Cały ubiegłoroczny rynek samochodów ciężarowych skurczył się z powodu pandemii, bo sprzedaż ciężarówek silnikami diesla zmalała w porównaniu do poprzedniego roku o przeszło jedną czwartą do niespełna 226,2 tys. sztuk. Poza Grecją liczba rejestracji ciężarowych aut dieslowskich spadała na wszystkich unijnych rynkach, w tym na czterech głównych: w Niemczech spadek wyniósł 25,3 proc., we Francji 24,7 proc., w Hiszpanii 21,4 proc. i we Włoszech 13 proc. – Skutkowało to zmniejszeniem rynkowego udziału diesli do 96,4 proc. z 97,5 proc. w 2019 r. – podaje ACEA. Samochodów ciężarowych z silnikiem benzynowym sprzedano tylko 210. Niemal wszystkie trafiły na trzy rynki: do Niemiec, Finlandii i Belgii.
Volvo FH.
Wzrosła za to liczba rejestracji ciężarówek z napędem alternatywnym – do 1059 z 745 rok wcześniej. Ponad 90 proc. wszystkich elektrycznych ciężarówek zarejestrowanych w UE było sprzedawanych tylko na trzech rynkach: w Niemczech (852 sztuki), Rumunii (76 sztuk) i Holandii (41 sztuk). Z kolei w 12 krajach UE w ubiegłym roku nie sprzedano ani jednego samochodu ciężarowego z takim napędem.