W Europie „boom” samochodów zelektryfikowanych zaczyna się rozkręcać. Z miesiąca na miesiąc zyskują one coraz większą część rynku. Dotyczy to również Polski. Zgodnie z danymi opublikowanymi przez IBRM Samar, w październiku tego roku, zarejestrowano 9061 pojazdów zelektryfikowanych. Oznacza to wzrost o +91 proc. w stosunku do tego samego okresu sprzed roku.
CZYTAJ TAKŻE: Polacy kupują coraz droższe samochody
Pod pojęciem pojazdów zelektryfikowanych, kryją się cztery rodzaje napędu: w pełni elektryczne (EV), hybrydy klasyczne (HEV), hybrydy plug-in (PHEV) oraz Mild Hybrid. W odniesieniu do sprzedaży, w okresie styczeń-październik 2020 roku (łącznie 55 195 szt. – przyrost 64 proc. w stosunku rok do roku), największy wzrost (+234 proc.; 2960 szt.) zanotowano w przypadku hybryd z możliwością podłączenia zewnętrznego źródła prądu (PHEV). Następnie uplasowały się samochody z układem Mild Hybrid (+178 proc.; 22 455 szt.), w pełni elektryczne (+101 proc.; 2559 szt.) oraz klasyczne hybrydy (+17 proc.; 22 221 szt.).
Mitsubishi Outlander PHEV.
– Liczba aut elektrycznych i zelektryfikowanych zarejestrowanych w Polsce rośnie. Wzrosty w porównaniu do ubiegłego roku są imponujące, a udział tego typu aut w całej liczbie rejestrowanych aut wynosi już niemal 23 proc. Oczywiście ponad 41 proc. z tej grupy aut stanowią tzw. miękkie hybrydy, których wykorzystywanie niczym nie różni się od aut z klasycznym napędem. Niemniej jednak i w ich przypadku również traktujemy je jako rozwiązanie ekologiczne, którego celem jest obniżenie zużycia paliwa oraz emisji CO2. Czyste samochody elektryczne stanowią 4,6 proc. wszystkich zarejestrowanych w tym roku aut nowych. To wciąż liczba niewielka – komentuje Wojciech Drzewiecki, Prezes IBRM Samar.