Tymczasem w Polsce szczególnie ich brakuje. Mimo niskiej bazy, polski rynek coraz szybciej się rozwija. W pierwszym półroczu liczba zarejestrowanych aut z napędem bateryjnym i hybryd typu plug-in wynosiła 12.271, co w porównaniu do pierwszego półrocza 2019 r. dało wzrost o 65 proc. A według danych z końca września 2020 r. ta liczba wzrosła do 14.788 aut. Jak wynika z tzw. z Licznika Elektromobilności uruchomionego przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego oraz Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych, przez pierwsze dziewięć miesięcy 2020 r. przybyły 5792 sztuki – o 97 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2019 r.
CZYTAJ TAKŻE: 3,2 mld euro na prace badawcze nad bateriami
Największym problemem jest znalezienie specjalistów doświadczonych w testowaniu urządzeń elektrycznych (inżynierowie testów odpowiadający za testy końcowe baterii elektrycznych – modułów i ogniw akumulatora samochodu elektrycznego). Mało dostępni na rynku są także specjaliści z obszaru elektryki i elektrotechniki. Firmy poszukują również techników ds. baterii. Mają być odpowiedzialni za analizę baterii w trakcie montażu, analizować awarie i zapobiegać im. Ważną rolę w samym procesie produkcji baterii elektrycznych mają także technicy oraz inżynierowie ds. jakości, którzy przygotowują baterie do testów oraz wykonują ich testy i audyty. Poza tym poszukiwani są pracownicy na stanowiska związane z samym montażem akumulatorów.
Bateria auta elektrycznego.
Według Tomasza Szpikowskiego, prezesa Bergman Engineering, elektromobilny rynek rozwija się nie tylko w kierunkach typowo produkcyjnych. Na znaczeniu zyskują również specjaliści zajmujący się systemami do rozliczeń usług ładowania samochodów czy rezerwacji miejsc na stacjach ładowania. – Tym tematem są już zainteresowane duże koncerny i przedsiębiorstwa energetyczne. Niestety w Polsce ten sektor jeszcze raczkuje, ale docelowo na pewno będą potrzebni zarówno tacy specjaliści, jak i serwisanci baterii elektrycznych – twierdzi Szpikowski.