Według twórców, patent może zastępować foteliki dziecięce, czego dowodem ma być uzyskana homologacja oraz wyniki przeprowadzonych badań. Nieco odmienny głos w tej sprawie zabrał niemiecki automobilklub ADAC. Czym jest Smart Kid Belt? Jest to pas dostosowujący pas bezpieczeństwa do wzrostu dziecka. Jest on wykonany z tego samego materiału co pasy bezpieczeństwa w samochodzie – dwóch klamer oraz przeplotki. Dla wielu może to być kusząca opcja, ponieważ jego cena wynosi kilkadziesiąt złotych (kosztuje na rynku niemieckim ok. 35 euro), a teoretyczne może zastępować klasyczny fotelik. Nie dziwi więc fakt, że producenci klasycznych fotelików, których cena jest kilku- albo nawet kilkunastokrotnie większa, nie szczędzą polskiemu wynalazku krytyki. Ten jednak broni się, powołując się na uzyskaną homologację (taką samą jak na klasyczne foteliki) oraz wyniki badań.
CZYTAJ TAKŻE: Mniejszy ruch, mniej śmiertelnych wypadków. Polska w połowie stawki
W sprawie zabrał głos niemiecki automobilklub ADAC. Wraz z Stiftung Warentest przeprowadzili testy Smart Kid Belt, a następnie opublikowali krótki film na stronie internetowej, przedstawiający przebieg prób. Już sam tytułu tego nagrania jest wymowny: „ADAC ostrzega – Smart Kid Belt nie zastępuje fotelika dziecięcego”. Z dołączonego artykułu można się dowiedzieć, że „konstrukcja urządzenia nie chroni dzieci przy zderzeniu czołowym w sposób wystarczający, a ryzyko obrażeń jest wysokie”.
Smart Kid Belt.
ADAC opiera swoją opinię na dwóch przeprowadzonych testach odnoszących się do standardowej próby zderzeniowej EuroNCAP (wypadek przy 64 km/h) – tak przynajmniej wynika z nagrania. W jednym z testów manekin o wzroście 1,15 m miał być zapięty tylko w fabryczne pasy bezpieczeństwa, a w drugiej w Smart Kid Belt. Zgodnie z podanymi informacjami, polski wynalazek nie zdał egzaminu, a wyniki uznano za „przerażające”. Pas bezpieczeństwa miał głęboko wbijać się w brzuch manekina, co w rzeczywistości oznaczało by ciężkie obrażenia jamy brzusznej. Ponadto konstrukcja „nakładki” nie utrzymała górnej części pasa z dala od szyi manekina. Przy prawdziwej kolizji mogłoby oznaczać obrażenia w okolicach tej części ciała. W konkluzjach ADAC podało „nie redukuje obciążeń działających na manekin” – co jest jednoznacznym komunikatem ze strony badaczy.