Sytuacja, od której wszystko się zaczęło miała miejsce, pod koniec kwietnia tego roku, na parkingu we Freibergu w Niemczech. Pewna 69-letnia kobieta doprowadziła tam do kolizji, a co gorsza postanowiła zbiec z miejsca zdarzenia. Nie była to jednak zwykła ucieczka. Kobieta po spowodowaniu stłuczki, wysiadła z auta, zapytała czy poszkodowanej nic się nie stało, po czym wsiadła do swojego auta i odjechała. Jak łatwo się domyślić sprawa szybko została zgłoszona na policję. Mundurowi z Freibergu natychmiast rozpoczęli poszukiwania.
CZYTAJ TAKŻE: Morawiecki chce wyższych mandatów. Mogą wzrosnąć nawet 10-krotnie
Kiedy policja dotarła do sprawczyni wypadku, 69-letnia kobieta powiedziała, że nie posiada prawa jazdy od 1981 roku. Policjanci z niedowierzaniem sprawdzili ją w systemie, co potwierdziło jej słowa. Kobieta dodała, że od tego czasu korzystała z samochodu regularnie. Policjanci w efekcie wnieśli wniosek o ukaranie kobiety. Zarzuca się jej dwa czyny: ucieczkę z miejsca wypadku oraz prowadzenie pojazdu bez uprawnień. W Polsce za jazdę bez uprawnień groził by jej 500-złotowy mandat. W Niemczech kara jest znacznie wyższa. Grozi za to nawet rok więzienia i kara pieniężna, której wysokość naliczana jest indywidualnie.