Prawie 30 proc. Polaków myśli o zakupie auta elektrycznego

Rośnie liczba Polaków zainteresowanych zakupem elektrycznego samochodu. Z raportu barometr Nowej Mobilności przygotowanego przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA) wynika, że 28 proc. badanych planujących w ciągu najbliższych trzech lat kupno samochodu, rozważyłoby zakup „elektryka”.

Publikacja: 12.12.2019 12:35

Prawie 30 proc. Polaków myśli o zakupie auta elektrycznego

Foto: moto.rp.pl

Rok temu w posobnym badaniu taka deklarację złożyło 17 proc. ankietowanych, w roku 2017 – jedynie 12 proc. Jest jednak warunek: uruchomienie rządowych dopłat do aut na prąd. Aż trzy czwarte potencjalnych chętnych na taki pojazd uzależnia decyzję od finansowego wsparcia. PSPA podaje, że spada popularność Diesla: jego zakup ma rozważać tyle samo badanych, co pojazdu elektrycznego (28 proc.). Rok temu na silnik wysokoprężny w swoim samochodzie chciało zdecydować się 35 proc. badanych.

""

Nissan Leaf.

Foto: moto.rp.pl

Największą barierą w zwiększeniu popytu na samochody elektryczne jest ich wysoka cena. Dla 59 proc. badanych auta na prąd są zdecydowanie za drogie. Obecnie ceny aut bateryjnych z segmentu kompaktów w większości przekraczają poziom 150 tys. zł. Przykładowo Nissan Leaf kosztuje 155,5 tys. zł, Hyundai Ioniq Electric 177,8 tys., BMW i3 – 168,9 tys., a Volkswagen e-Golf – 141,9 tys. Tymczasem przedział cenowy, jaki zdaniem ankietowanych byłby dla nich do przyjęcia, to 50-150 tys. zł. Dwie trzecie respondentów przyznało, że eksploatacja samochodów elektrycznych przynosi korzyści w postaci niższych kosztów eksploatacji, lepszych parametrów użytkowych, a także kwestii związanych z ochroną środowiska. Ma to wystarczać, aby samochód elektryczny był droższy od konwencjonalnego, jednak nie więcej niż o 20-40 proc. Z korzyści pozafinansowych, największą popularnością cieszą się darmowe parkowanie w płatnych strefach i możliwość korzystania z buspasów.

""

Auta elektryczne mogą jeździć buspasami.

Foto: moto.rp.pl

Jak dotąd, Polska jest jednym z czterech krajów Unii Europejskiej, gdzie nie ma żadnych dopłat do samochodów na prąd. Tymczasem w Europie Środkowo-Wschodniej dopłaty rozkręcają rynek e-aut. W Rumunii ramach programu „Rabla Plus” dopłaty do samochodów całkowicie elektrycznych wynoszą równowartość ok. 40 tys. zł, zaś do hybryd typu plug-in ok. 18 tys. zł. – Wprowadzenie dopłat do samochodów elektrycznych w Rumunii zaczęło przynosić wymierne efekty. W 2018 r. kraj ten zanotował największy oprócz Danii, na poziomie ponad 220 proc. r/r, wzrost rejestracji samochodów z napędem elektrycznym spośród wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej – mówi Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA.

""

Mercedes EQC.

Foto: moto.rp.pl

Rząd w Niemczech w ubiegłym miesiącu podniósł poziom wsparcia. W przypadku modeli kosztujących mniej niż 40 tys. euro (ok. 171 tys. zł), wsparcie podwyższono z 4 tys. do 6 tys. euro (ok. 26 tys. zł). Hybrydy typu plug-in objęto wsparciem na poziomie 4,5 tys. euro (ok. 20 tys. zł), zamiast dotychczasowych 3 tys. euro. W przypadku modeli bateryjnych kosztujących powyżej 40 tys. euro postanowiono o zwiększeniu dopłat do 5 tys. euro (ok. 21 tys. zł). Dodatkowo przedłużono okres obowiązywania systemu subsydiów – z końca 2020 r. na koniec 2025 r.

""

Volkswagen ID.3

Foto: moto.rp.pl

CZYTAJ TAKŻE: Wnioski po testach Dekry: elektryki tak samo bezpieczne jak auta z silnikiem spalinowym

Na rozbudowany system dotacji mogą także liczyć Francuzi. Od 2008 r. obowiązuje system, w ramach którego zakup pojazdów o największym stopniu emisyjności jest obciążony dodatkowymi opłatami powyżej 10 tys. euro (ok. 43 tys. zł). Z drugiej strony nabywcy samochodów elektrycznych mogą liczyć na bonus środowiskowy na poziomie 6 tys. euro (ok 26 tys. zł), który nie może jednak przekroczyć 27 proc. wartości dotowanego auta. Tymczasem Polska, mimo przygotowanych przepisów dotyczących ulg dla kupujących samochody bateryjne, wciąż nie wprowadza ich w życie. Wniosków o dopłaty nie mogą składać ani osoby fizyczne, ani firmy. W dodatku gdy zaczną być przyjmowane, pozostanie wiele niewiadomych. Np. jak długo czekać się będzie na sfinalizowanie formalności związanych z otrzymaniem dopłaty.

Rok temu w posobnym badaniu taka deklarację złożyło 17 proc. ankietowanych, w roku 2017 – jedynie 12 proc. Jest jednak warunek: uruchomienie rządowych dopłat do aut na prąd. Aż trzy czwarte potencjalnych chętnych na taki pojazd uzależnia decyzję od finansowego wsparcia. PSPA podaje, że spada popularność Diesla: jego zakup ma rozważać tyle samo badanych, co pojazdu elektrycznego (28 proc.). Rok temu na silnik wysokoprężny w swoim samochodzie chciało zdecydować się 35 proc. badanych.

Pozostało 87% artykułu
Tu i Teraz
Bytom z odcinkowym pomiarem prędkości. Utrudnienia na obwodnicy Aglomeracji Śląskiej
Tu i Teraz
Restart Jaguara z nowym logotypem. Nie każdemu się spodoba
Tu i Teraz
Elon Musk rośnie w siłę. Większy stan konta i polityczna kariera
Tu i Teraz
Niemiecka marka motoryzacyjna przenosi produkcję do Tajlandii
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Tu i Teraz
Na stacjach jest już nowe paliwo. Sprawdź czy tankujesz je do zbiornika