Obecnie najwięcej w w kwestii elektrycznych samochodów mają do powiedzenia Chińczycy i Amerykanie. Tak wynika z opracowania instytutu Center of Automotive Management (CAM). 95 procent elektrycznych aut sprzedawanych w Chinach jest również tam produkowanych. W USA koniem pociągowym jest za to Tesla. Tymczasem największy europejski rynek samochodowy, czyli Niemcy, póki co nie mogą się zaprzyjaźnić z elektrycznymi samochodami. Przyrosty są niewielkie, a ciekawych modeli z własnej produkcji jest bardzo niewiele.
Tesla Model 3
I właśnie to ma się zmienić. Niemcy planują ogromne inwestycje w elektromobilność. Z analiz wynika, że w następnych pięciu-dziesięciu latach to Volkswagen wyłoży najwięcej na te technologie. 29 koncernów motoryzacyjnych opisanych w opracowaniu zainwestuje w tym czasie 300 miliardów dolarów w rozwój samochodów elektrycznych. Prawie jedna trzecia z tego budżetu, czyli 91 miliardów dolarów, przypada na Volkswagena. Dla porównania Daimler wyda na ten cel „tylko” 42 miliardy, BMW – 6,5 miliarda, a General Motors osiem miliardów dolarów. Za Volkswagenem i Daimlerem znalazła się Kia (20 mld dol.), na czwartym chiński producent Changan (15 mld dol.), dalej plasuje się Toyota (13,5 mld dol.) i Ford (11 mld dol.). Dość daleko z tyłu jest Tesla z 10 mld dol.
Volkswagen wyda na elektromobilność 91 mld USD.
Tym samym niemieccy producenci wydadzą najwięcej – 139,5 miliarda dolarów. Chińczycy – 57 miliardów dol., USA 39 mld dol., Japonia 24,3 mld dol., Korea Południowa 20 mld dol. a Francja 10,8 mld dol. Tyle, że połowa wydanych przez Volkswagena pieniędzy, czyli 45 mld dolarów, trafi do Chin. Tam niemiecki koncern może liczyć na duże wsparcie Republiki Chińskiej. Już teraz VW współpracuje z miejscowymi producentami SAIC i FAW. Stąd też z pieniędzy przeznaczonych na elektromobilność Chińczycy zgarną najwięcej. Gdyby zliczyć wszystkie zapowiedziane inwestycje koncernów, to aż 45 procent trafi właśnie do Chin.