– Większe funkcjonują tylko w Stuttgarcie oraz Madrycie – chwali się Filip Thon, prezes spółki. E-carsharing działający pod logo innogy go! ma być alternatywą dla poruszania się po mieście własnym pojazdem. Aby przekonać użytkowników do wypożyczenia elektryka innogy rusza z akcją promocyjną. W jej ramach za pierwsze 15 minut kierowca zapłaci jedynie 1 gr. – Zalet elektrycznego carsharingu jest więcej. Użytkownicy nie będą płacili za postój w strefach płatnego parkowania, co więcej, będą również mogli jeździć buspasami – tłumaczy prezes Thon.
fot. Wojciech Romański
W ramach floty 0,5 tys. aut fani aut dostaną również do dyspozycji 30 egzemplarzy BMW i3S. Za wynajem pojazdów innogy go! trzeba zapłacić (już po okresie promocyjnym) 1,19 zł za minutę. Za podróż sportową wersją elektryka stawka będzie wyższa i wyniesie 1,49 zł/min. Klienci będą mogli korzystać również z pakietów dobowych. Pożyczenie i3 ma kosztować 239 zł, a i3S – 299 zł.
CZYTAJ TAKŻE: Inwestorzy zrzucili się na polski mikrosamochód Triggo
– To taniej niż średni koszt taksówki w Warszawie – przekonuje szef innogy Polska. Firma zapewnia, że użytkownicy samochodów nie będą musieli martwić się o ich „tankowanie”. Ładowaniem zająć ma się specjalny zespół pracowników. „Zatankowane” BMW i3 ma zasięg do 180 km. Jak zapowiada Filip Thon, firma zamierza również mocno zainwestować w rozwój infrastruktury. Obecnie, w ramach car sharingu, innogy udostępnia 40 punktów ogólnodostępnych oraz 30 szybkich ładowarek (tzw. superchargery o mocy 50kW) wyłącznie dla klientów innogy go!, które będą w stanie „zatankować” pojazd w 100 proc. w jedynie 50 minut. Docelowo plan zakłada budowę 500 punktów ładowania w Warszawie do 2021 r. Energia, która zasili flotę pojazdów ma być w całości „zielona”. Spółka innogy Polska zakupiła tzw. gwarancję pochodzenia na 2 GWh energii do wykorzystania do końca br. Ma to wystarczyć na przejechanie elektrykami w sumie 14 mln km.