Koniec wolności na niemieckich autostradach

To, co dla wielu kierowców brzmi jak herezja, może wkrótce stać się faktem. Choć o możliwości wprowadzenia ograniczeń prędkości na niemieckich autostradach słychać było nie raz, koniec wciskania gazu do dechy wydaje się teraz bliższy niż kiedykolwiek.

Publikacja: 20.01.2019 23:42

Koniec wolności na niemieckich autostradach

Foto: fot. AdobeStock

O ile do tej pory prędkość 130 km/h jest jedynie zalecaną (choć na niektórych odcinkach mamy już do czynienia z takimi ograniczeniami), to może stać się prędkością maksymalną na całej sieci, podobnie jak na autostradach w większości krajów Europy. Co ciekawe, powodem nie jest tym razem kwestia bezpieczeństwa, ale ochrona środowiska. Doradzająca niemieckiemu rządowi organizacja NPM (National Platform for the Future of Mobility) oceniła, że choć samochody na przestrzeni ostatnich lat stały się dużo bardziej ekologiczne, to emisja pochodząca z transportu nie zmalała. Przyczyną takiego stanu rzeczy ma być znacznie większe spalanie przy dużych prędkościach. A więc dla ochrony środowiska należałoby to rozpasanie ograniczyć.

""

fot. AdobeStock

Foto: moto.rp.pl

Sprawa jest poważna, bo działająca pod patronatem Federalnego Ministerstwa Transportu NPM jest organizacją o znaczącym wpływie na decyzje związane z rządowymi planami przygotowywanymi w sferze rozwoju motoryzacji. Mając na celu rozwój i promocję rozwiązań w zakresie zrównoważonej i przyjaznej dla klimatu mobilności, NPM jako organ doradczy rządu regularnie przedstawia mu swoje sprawozdania, a wiosną ubiegłego roku jej kompetencje zostały poszerzone.

CZYTAJ TAKŻE: Austria testuje tempo 140 km/h na autostradach

Na wprowadzenie limitu prędkości naciska też inna wpływowa organizacja – DUH (Deutsche Umwelthilfe). Ta ostatnia domaga się jeszcze większego ograniczenia – do 120 km/h. W grudniu prezes DUH Jurgen Resch przyznał: – Sprawdzamy, jakie mamy możliwości od strony prawnej, aby wprowadzić w życie nasze zamierzenia.

""

fot. Matthias Buehner/AdobeStock

Foto: moto.rp.pl

Jak dotąd DUH okazała się bardzo skuteczna w swoich działaniach. Udało jej się na drodze sądowej doprowadzić do wprowadzenia możliwości zakazania starszym dieslom wjazdu do centrów dużych niemieckich miast. Zielone światło dla takich zakazów dostały w listopadzie ubiegłego roku Kolonia i Bonn. Podobne zakazy obowiązują lub będą obowiązywać m.in. w Hamburgu, Stuttgarcie, Frankfurcie nad Menem i Berlinie. DUH krytykuje także unijne uzgodnienia dotyczące celów redukcji emisji, uznając je za niewystarczające. Negocjatorzy z państw członkowskich UE, Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej zgodzili się, że emisje CO2 z nowych samochodów powinny do 2030 r. spaść o 37,5 procent w porównaniu z rokiem 2021 r. Przemysł samochodowy uważa to za nierealne i niebezpieczne dla gospodarki.

CZYTAJ TAKŻE: Do Stuttgartu nie wjedziesz dieslem

Niemieccy politycy będą mieć ciężki orzech do zgryzienia. Już teraz ograniczenia poruszania się diesli w miastach wywołują frustrację bardzo dużej części posiadaczy aut z tym rodzajem napędu. Ocenia się, że zakazy mogą dotknąć przeszło dwie trzecie z 15 milionów samochodów z silnikami wysokoprężnymi zarejestrowanych w Niemczech. Ograniczenie prędkości na autostradach może to niezadowolenie pogłębić. Dlatego niemiecki resort transportu jest bardzo wstrzemięźliwy wobec żądań ekologów. Minister transportu Andreas Scheuer uważa, że dla zwiększenia ochrony środowiska potrzebne są inne działania – np. ograniczenie ruchu drogowego czy zmniejszenie emisji poprzez stosowanie bardziej ekologicznych napędów.

CZYTAJ TAKŻE: Od końca 2020 roku niemieckie autostrady będą płatne

Bez względu na to, jakie decyzje zapadną w kwestii dopuszczalnej prędkości, już wkrótce niemieckie autostrady i tak nie będą takie jak dawniej. W październiku 2020 r. zostaną wprowadzone na nich opłaty za przejazd. Konkretne stawki jeszcze nie są znane. Wiadomo natomiast, że będą winiety, a ich cena zostanie uzależniona od rodzaju i pojemności silnika, okresu ważności, a także od tego, ile auto emituje spalin. Niemcy w praktyce nie zostaną obciążeni opłatami. Koszty winiet będą mogli odliczyć od podatku drogowego.

O ile do tej pory prędkość 130 km/h jest jedynie zalecaną (choć na niektórych odcinkach mamy już do czynienia z takimi ograniczeniami), to może stać się prędkością maksymalną na całej sieci, podobnie jak na autostradach w większości krajów Europy. Co ciekawe, powodem nie jest tym razem kwestia bezpieczeństwa, ale ochrona środowiska. Doradzająca niemieckiemu rządowi organizacja NPM (National Platform for the Future of Mobility) oceniła, że choć samochody na przestrzeni ostatnich lat stały się dużo bardziej ekologiczne, to emisja pochodząca z transportu nie zmalała. Przyczyną takiego stanu rzeczy ma być znacznie większe spalanie przy dużych prędkościach. A więc dla ochrony środowiska należałoby to rozpasanie ograniczyć.

Pozostało 80% artykułu
Tu i Teraz
Szaleńczy skok akcji Tesli. Elon Musk może dziękować Trumpowi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Tu i Teraz
Najtańszy nowy Rolls-Royce i wyjątkowy prezent pod choinkę
Tu i Teraz
Kolejna niemiecka marka zniknie z rynku. Poddostawca branży moto ogłasza upadłość
Tu i Teraz
Nowy znak drogowy na europejskich drogach. Co oznacza biały romb?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Tu i Teraz
Znana marka motoryzacyjna uratowana. Znaleziono nowego inwestora