Rząd nieco złagodził we wtorek projekt ustawy, która zmieni zasady leasingu i użytkowania samochodów firmowych. Nadal są one jednak niekorzystne dla przedsiębiorców. Rząd chce objąć limitem 150 tys. zł leasing operacyjny samochodów osobowych. Wartość rat leasingowych ma być kosztem podatkowym wyłącznie do tej kwoty. Dziś nie ma tu ograniczeń. Jeśli przedsiębiorca używa auta nie tylko do celów służbowych, ale też prywatnie, do kosztów uzyskania przychodu zaliczy tylko 75 proc. związanych z tym wydatków.
CZYTAJ TAKŻE: Rząd łagodzi ograniczenia opodatkowania i leasingu …
Nowe przepisy mają wejść w życie z początkiem przyszłego roku. Obejmą umowy leasingu zawarte po tym terminie. To zmiana na korzyść, resort finansów chciał bowiem, by umowy zawarte prze końcem tego roku, były rozliczane na starych zasadach tylko do końca 2020 r. Mało tego, nowe przepisy miały niejako wstecznie objąć umowy zawarte między ich ogłoszeniem w Dzienniku Ustaw a wejściem w życie.
fot. AdobeStock
– Zniesienie w przepisach przejściowych daty granicznej, pozwalającej na możliwość stosowania aktualnie obowiązujących przepisów do umów już zawartych, np. rok temu, pozwoli przedsiębiorcom zachować prawa wówczas nabyte – skomentował Andrzej Sugajski, dyrektor generalny Związku Polskiego Leasingu. – Z kolei obciążenie firm dodatkowymi kosztami z tytułu użytkowania samochodów w firmach, w naszej ocenie nie wpisuje się w rządową strategię wspierania firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw – stwierdził dyrektor. Tłumaczył, powołując się na doradców podatkowych, że limitowanie zaliczania do kosztów podatkowych, wydatków z tytułu eksploatacji samochodów służbowych wykorzystywanych prywatnie nie jest zasadne, bo od 1 stycznia 2015 r. tego typu wydatki stanowią nieodpłatne świadczenie na rzecz pracownika.