Carsharing Share Now jest wspólną firmą koncernów BMW i Daimler. Istnieje w obecnej formie od zeszłego roku. Oferta carsharingowa funkcjonuje w podobny sposób, jaki znany jest także w Polsce, czyli w formie free floating. Łącznie Share Now dysponuje 12 200 pojazdami w 16 miastach i 8 krajach. Oliver Reppert, prezes firmy, jeszcze w styczniu br. dumnie poinformował, że co czwarty samochód we flocie Share Now ma napęd elektryczny.
CZYTAJ TAKŻE: Sportowe BMW w ofercie wynajmu na minuty
Ku zaskoczeniu opinii publicznej już na początku tego roku firma zdecydowała się na częściową eliminację samochodów elektrycznych ze swojej oferty. W marcu wycofano BMW i3s z Kolonii i Düsseldorfu. Share Now argumentowała wtedy, że skończyły się kontrakty leasingowe na łącznie 45 elektrycznych BMW i że obecnie nie zamierza zawierać nowych umów. Annika Schaich, rzeczniczka prasowa firmy, tłumaczyła, że utrzymanie i service samochodów elektrycznych okazały się w praktyce znacznie droższe i trudniejsze niż zakładano. – Do tego doszły problemy z ładowaniem z powodu niedostatecznie rozwiniętej infrastruktury ładowania w Kolonii i Düsseldorfie – powiedziała Schaich.
Głównym problemem dla firm oferujących samochody elektryczne w ramach casheringu jest oddawanie ich przy całkowitym lub znacznym wyładowaniu baterii. W takim wypadku Carsharing musi sam zorganizować ładowanie. Oddelegowanie pracownika do ładowania samochodów oraz strata czasu (pojazdy nie mogą być w tym czasie wynajmowane) to dodatkowe koszty związane z BEV. Podobnie argumentowała także firma Flinkster, która podlega pod Koleje Niemieckie (Deutsche Bahn) i prowadzi carsharing na zasadzie stacjonarnej, co oznacza, że samochody należy odbierać i oddawać we wskazanych przez firmę stacjach. Flinkster zrezygnował z samochodów elektrycznych w regionie Nadrenii ze względu na niewystarczająco rozbudowaną infrastrukturę i związane z tym wyższe koszty w porównaniu z samochodami konwencjonalnymi.